W Kanadzie kolejna ofiara śmiertelna paralizatora
Już druga osoba zmarła w Kanadzie w tym tygodniu po obezwładnieniu elektrycznym paralizatorem - podał w czwartek rzecznik kanadyjskiej policji.
18.10.2007 | aktual.: 04.01.2008 08:58
Ostatniej nocy zmarł 39-letni mężczyzna obezwładniony taserem w niedzielę w Montrealu. Według kanadyjskich mediów, Quilem Registre był w stanie upojenia alkoholowego, zachowywał się agresywnie, uszkodził swoim samochodem kilka innych pojazdów. Po interwencji policji trafił do szpitala; jego stan pogorszył się na początku tygodnia. Według telewizji CTV, zmarł na atak serca.
Rzecznik policji oświadczył, że przyczyny śmierci ustali autopsja.
W niedzielę - także po obezwładnieniu paralizatorem - zmarł 40- letni Polak Robert D. Kanadyjska policja wyjaśniała, że funkcjonariusze zastosowali taser, ponieważ mężczyzna był bardzo pobudzony - w hali przylotów lotniska w Vancouverze rzucał krzesłami, cisnął na ziemię komputer i krzyczał w obcym języku.
Jego 61-letnia matka w rozmowie z lokalnymi mediami powiedziała, że syn mógł być niespokojny, ponieważ po raz pierwszy w życiu leciał samolotem, i sfrustrowany, gdyż nie był w stanie się porozumieć, bo mówił tylko po polsku. Mężczyzna miał dołączyć w Kanadzie do swojej rodziny.
W następstwie obu tych wydarzeń Amnesty International w Kanadzie ponowiła apel o wprowadzenie moratorium na stosowanie taserów.
Według telewizji CTV, od 2003 roku w Kanadzie aż 17 osób zmarło w następstwie incydentów z użyciem paralizatora.