W Izraelu protestują przeciwko "koszernym autobusom"
Stowarzyszenia kobiece, intelektualiści i rabini-reformatorzy nasilają kampanię przeciwko coraz liczniej kursującym w Izraelu "koszernym autobusom" komunikacji publicznej, w których kobietom wolno zajmować miejsca jedynie z tyłu.
27.08.2009 | aktual.: 27.08.2009 20:54
Podczas gdy mnożą się głosy kwestionujące legalność finansowania przez demokratyczne państwo tego typu dyskryminacji kobiet, specjalna komisja wyznaczona przez ministerstwo transportu zastanawia się nad sposobem rozwiązania konfliktu. Ma ona ogłosić swą opinię jeszcze przed końcem sierpnia.
Kilkadziesiąt izraelskich osobistości apeluje w ogłoszonym oświadczeniu o likwidację "segregacji płciowej" w autobusach. Wprawdzie są one formalnie przeznaczone dla ortodoksyjnych wyznawców judaizmu, ale kursują w sieci komunikacji publicznej i powinny być dostępne dla każdego - podkreślają autorzy apelu do ministerstwa transportu.
"Jesteśmy świadkami złożonej sytuacji: na liniach dla ludności ultraortodoksyjnej zmusza się kobiety, aby zajmowały miejsca w tyle autobusu, (...) te zaś, które odmawiają, bywają nawet ofiarami fizycznej agresji ze strony niektórych podróżnych" - czytamy w apelu, pod którym podpisali się m.in. Natan Zach, Abraham B. Jehoszua i Chaim Guri.
Separacja mężczyzn i kobiet "jest ekstremistyczną praktyką", która przypomina segregację rasową w USA sprzed ponad pół wieku - stwierdza dokument ogłoszony w czwartek przez Izraelskie Centrum Akcji Religijnej, reprezentujące judaizm reformatorski, który broni równości mężczyzn i kobiet. IRAC odwołało się w tej sprawie do sądu.
"Koszerne autobusy" kursują już na 90 liniach w całym kraju.
Pani Anat Hoffman, która stoi na czele IRAC, opisała dziennikarzom zagranicznym, jak funkcjonuje "segregacja" w tych autobusach. Kobieta, która chce skorzystać z takiego środka transportu, musi być "odpowiednio" ubrana, czyli nosić długą spódnicę i być zapięta pod szyję. Jeśli nie usiądzie na "właściwym" miejscu, kierowca pojazdu, spełniając wyznaczoną mu dodatkową rolę, upomina ostro i obcesowo: "Nie bądź taka cwana, jak ci się nie podoba, jedź innym autobusem!". Jeśli z tyłu pojazdu nie ma wolnych miejsc, a na przystanku oczekują kobiety, kierowcy na ogół się nie zatrzymują.
Anat Hoffman twierdzi, że praktyki segregacyjne są obecnie rozszerzane także na inne dziedziny usług publicznych. Na przykład w jerozolimskiej dzielnicy Buchara otwarto ostatnio pocztę, na której mężczyźni i kobiety obsługiwani są przy odrębnych okienkach i stoją w oddzielnych kolejkach.
Nie oczekuje ona jednak poważnych zmian, ponieważ, jak mówi, obecny rząd koalicyjny jest zbyt słaby aby przeciwstawić się wzrastającym naciskom ultraortodoksów religijnych.