W Iraku zginęło czterech żołnierzy USA
Czterech żołnierzy USA zginęło w dwóch osobnych incydentach w Iraku - oświadczyła amerykańska armia.
Trzech z nich poniosło śmierć w piątek w wypadku, który nastąpił na drodze w okolicach miasta Balad, 90 kilometrów na północ od Bagdadu.
Kolejny żołnierz należący do piechoty morskiej zmarł w sobotę w wyniku ran odniesionych w piątkowym ataku rakietowym na pojazd, którym jechał niedaleko Ramadi.
Według Pentagonu, od czasu rozpoczęcia operacji w Iraku w marcu 2003 roku, zginęło 2.125 amerykańskich żołnierzy.
Ramadi leży 110 kilometrów na zachód od irackiej stolicy. Amerykańskie i irackie wojska rozpoczęły tam w piątek obławę na rebeliantów, którzy dzień wcześniej przez kilka godzin paradowali na głównych ulicach i rozdawali ulotki oznajmiające, że iracka Al- Kaida "przejmuje kontrolę" miastem, ale potem się wycofali i rozproszyli w mieście.
Zamieszkana przez arabskich sunnitów prowincja Anbar, której stolicą jest Ramadi, stanowi matecznik antyrządowej rebelii. Przez Anbar prowadzi od granicy syryjskiej w głąb Iraku główny szlak przerzutu broni i dżihadystów.