W Grabowie nad Prosną znaleziono kota, którego ktoś podpalił a później ogolił
• Poważnie rannego kota znalazła mieszkanka Grabowa, która na co dzień dokarmia bezpańskie koty
• Zdaniem weterynarza, ktoś musiał go związać sznurem i podpalić, a później ogolić
• Musiano mu amputować jedną łapę
• W Internecie trwa zbiórka pieniędzy na leczenie kota
Kota znaleziono w niedzielę w Grabowie nad Prosną niedaleko Ostrzeszowa. Zwierzak miał szczęście, bo trafił na kobietę, która na co dzień zajmuje się dokarmianiem bezpańskich kotów. Ta nie pozostała obojętna na cierpiące zwierzę, tylko postanowiła mu pomóc. Kot wyglądał, jakby ucierpiał w jakimś pożarze, ale weterynarz, który go obejrzał, nie ma wątpliwości, że ktoś musiał się nad nim znęcać.
- Ślady na ciele ewidentnie wskazują na to, że kot został związany sznurem, podpalony, a gdy okazało się, że żyje - ogolony! Najprawdopodobniej został również pobity lub skopany. Jest to ewidentne i celowe działanie człowieka, obrażenia nie pozostawiają złudzeń, że mogło być inaczej – opisują wolontariusze z domu tymczasowego Kocia Łapka w Pruszkowie, dokąd przewieziono kota.
Duszek, bo tak nazwano kota, ma też zwęglone końcówki uszu, osmalone wibrysy, mocno spuchnięty pyszczek. W miejscu, gdzie był sznur, widać głębokie oparzenia na skórze. Zmiażdżona tylna łapa była już w takim stanie, że musiano ją amputować. Nie wiadomo, czy podobnie nie będzie z przednią. Weterynarz nie wyklucza, że zwierzak może mieć też sepsę.
Nie ma wątpliwości, że jego leczenie będzie długotrwałe i kosztowne, dlatego uruchomiono zbiórkę pieniędzy na ten cel na stronie www.pomagam.pl/duszek. Odpowiedź internautów poruszonych, jak można tak bestialsko potraktować zwierzę, była natychmiastowa. W ciągu kilku dni zebrano ponad 20 tys. zł.
O sprawie poinformowano policję, ale w takich przypadkach znalezienie sprawcy na ogół jest bardzo trudne.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .