W Gdyni nic się nie zmienia. Wojciech Szczurek zostaje na fotelu prezydenckim
Komitet Wyborczy Wojciecha Szczurka "Samorządność" rozbił po raz kolejny bank. Gdynianie będą mieli po raz piąty tego samego prezydenta i bezwzględną większość w radzie miejskiej.
Obecny prezydent miasta wygrał niedzielne wybory i znokautował konkurencję. Po podliczeniu kart ze 117 na 121 komisji, Szczurek uzyskał poparcie 79,08 proc. głosujących. Drugą lokatę zdobył Marcin Horała z PiS, który uzyskał 12 procent. Oznacza to, że mieszkańcy Gdyni popierają kierunek zmian dyktowany obecnie przez ratusz i dają mu bardzo silną legitymację.
Mieszkańcy miasta wybierali w pięciu okręgach wyborczych 28 radnych miejskich. We wszystkich okręgach „Samorządność” uzyskała ponad 45% procent głosów. W rekordowym okręgu prawie 58%. Oznacza to, że ugrupowanie prezydenckie zdobyło 17 głosów. Tym samym będzie rządzić samodzielnie.
Najtrudniejszym polem wyborczej batalii w Gdyni okazał się okręg wyborczy nr 2. Obejmuje on swoim zasięgiem Chylonia, Cisowa, Demptowo oraz Pustki Cisowskie. Dzielnice, leżące na obrzeżach miasta, gdzie włodarze mniej inwestowali niż w centrum. Stało się to jednym z wiodących tematów kampanii wyborczej. Kontrkandydaci zarzucali Szczurkowi brak zbilansowanego rozwoju oraz inwestowanie wyłącznie w centrum. W efekcie opozycja uzyskała tutaj najlepszy sumaryczny wynik – 51 procent.
Z nowych twarzy z "Samorządności" w radzie miasta zobaczymy Danutę Styk, Elżbietę Sierżęgę i Sebastiana Jędrzejewskiego. Nikt z tej trójki nie zasiadał dotychczas w tym gremium, jednak aktywnie działali oni w radach dzielnic.
W skali 5 okręgów wyborczych opozycja uzyskała łącznie 11 miejsc dla swoich radnych. 6 reprezentantów będzie miało PiS, 5 - PO. Sztabowcy obu partii twierdzą, że odnieśli sukces, ponieważ odebrali „Samorządności” cztery głosy. Kampania zakończyła się bardzo miłym gestem. Do sztabu Szczurka z gratulacjami przybył Marcin Horała, który zajął drugie miejsce.
Wydaje się, że jedną z przyczyn zwycięstwa wyborczego Wojciecha Szczurka jest elastyczność jego formacji. Wielu polityków próbowało nakłonić go do przystąpienia do swojej partii. Jednak za każdym razem spotykali się z odmową. Środowisko „Samorządności” potrafi umiejętnie wyłuskiwać miejskich aktywistów – osoby z wizją i pomysłami. Tym samy rozbija poważną konkurencję, zanim ona w ogóle powstanie.