W czwartek Sejm zdecyduje o losach "becikowego"
W czwartek rano Sejm zdecyduje, czy skierować projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach rodzinnych, wprowadzający tzw. becikowe, do dalszych prac, czy też odrzucić go w pierwszym czytaniu, jak chce klub PO. Projekt autorstwa LPR wprowadza 1 tys. zł jednorazowej zapomogi z tytułu urodzenia dziecka niezależnie od dochodu rodziców.
23.11.2005 | aktual.: 24.11.2005 13:17
Podczas debaty nad projektem poseł Andrzej Mańka (LPR) wyjaśnił, że zasiłek za urodzenie dziecka nie powinien być wypłacany tylko osobom o najniższych dochodach, bowiem - jak mówił - trzeba "wspierać rodzinę jako taką", a nie tylko rodziny biedne czy patologiczne. Według posła wprowadzenie "becikowego" ma być początkiem szerszego programu wspierania rodziny. Kolejnym krokiem ma być wydłużenie urlopów macierzyńskich.
Według Mańki, w Polsce jest 3,5 mln rodzin, które nie posiadają ani jednego dziecka. Podkreślił jednak, że Liga "nie traktuje tego projektu jako antidotum na sytuację demograficzną w naszym kraju, ale jest to istotny krok, który odwraca polskie państwo twarzą do rodziny".
Za przekazaniem projektu do dalszych prac opowiedział się PiS. Występujący w imieniu tego klubu poseł Tadeusz Cymański powiedział wprawdzie, że brak kryterium dochodowego budzi wątpliwości jego partii, podkreślił jednak, że klub PiS "z uznaniem i zadowoleniem wita" inicjatywę LPR i udzieli jej poparcia w dalszych pracach.
Według Cymańskiego, proponowany przez LPR projekt jest szczególnie ważny, ponieważ "uporządkuje sytuację prawną gmin", które podjęły uchwały wprowadzające "becikowe" (projekt zakłada, że także samorządy lokalne będą mogły uchwalać "becikowe"; obecnie wojewodowie i sądy administracyjne kwestionują takie uchwały jako "nie mające oparcia w ustawowych zadaniach i kompetencjach gmin").
Projekt poparła też Samoobrona, która opowiedziała się za niezwłocznym przekazaniem projektu do II czytania. Posłanka tego klubu Małgorzata Olejnik podkreśliła jednak, że "jednorazowe świadczenia pieniężne to nie wszystko, a najważniejszym punktem polityki prorodzinnej powinno być zmniejszenie bezrobocia".
Mieczysław Kasprzak (PSL) powiedział, że jego klub będzie popierał wszelkie formy pomocy dla polskich rodzin, jednak jego zdaniem projekt LPR jest niedopracowany. Według niego, należałoby wprowadzić próg dochodowy, który decydowałby o przyznaniu tego świadczenia.
Oponenci zarzucali projektowi, że nie ma na celu poprawy sytuacji demograficznej, a jest tylko prostym chwytem propagandowym.
Sławomir Jan Piechota (PO), który wnioskował za odrzuceniem projektu już w pierwszym czytaniu ocenił, że jego autorzy "nie proponują nic poza rozdaniem kilkuset milionów zł". Jego zdaniem, autorów projektu nie interesuje też jakie efekty przyniesie ustawa, bowiem w uzasadnieniu nie zapisano żadnych prognoz: kiedy i o ile w wyniku "becikowego" miałby się w Polsce zwiększyć przyrost naturalny.
Platformie nie podoba się też brak w projekcie kryterium dochodowego (projekt przewiduje, że 1 tys. zł za urodzenie dziecka otrzymywałaby każda rodzina niezależnie od uzyskiwanych dochodów).
Taki sam zasiłek dostanie żona prezesa banku, jak i szkolna sprzątaczka czy pielęgniarka w szpitalu - zauważył Piechota.
Natomiast według Izabeli Jarugi-Nowackiej (SLD) proponowana przez wnioskodawców polityka "sprowadza się wyłącznie do nakłonienia ludzi do tego, by rodzili dzieci, bez żadnej refleksji nad tym, że urodzone dziecko trzeba też wyżywić, wykształcić i zadbać o jego zdrowie". Jaruga-Nowacka podkreśliła, że SLD poprze każdą formę pomocy społecznej pod warunkiem, że trafi ona do rzeczywiście potrzebujących.
Projekt "becikowego" przygotowuje również resort pracy i polityki społecznej. Ministerialna nowela ma jednak na celu zwiększenie z 500 zł do tysiąca zł jednorazowego zasiłku z tytułu urodzenia dziecka dla kobiet uprawnionych do świadczeń rodzinnych. Obecnie "becikowe" w wysokości 500 zł przysługuje rodzinom, w którym dochód na osobę nie przekracza 504 zł.
Wprowadzenie projektu autorstwa LPR kosztowałoby budżet państwa ok. 340 mln zł rocznie.