W Czechach zbierali pieniądze na pomoc dla Kuby i mauzoleum Lenina
Ponad 10 tys. osób zebrało się w niedzielę na
błoniach Letna w Pradze na tradycyjnej 1-Majowej demonstracji
zorganizowanej przez Komunistyczną Partię Czech i Moraw.
Uczestnicy wiecu zbierali datki na pomoc dla Kuby i na utrzymanie
mauzoleum Lenina w Moskwie.
01.05.2005 | aktual.: 01.05.2005 16:47
Lider komunistów Miroslav Grebeniczek potępił w przemówieniu obecną czeską reprezentację polityczną. Według niego, zarówno politycy czeskich partii prawicowych, jak i rządzących socjaldemokratów "to łajdacy". "Niech idą do diabła" - powiedział szef partii, która zajmuje drugie miejsce w sondażach przedwyborczych z 25-procentowym poparciem.
Demonstrację, w czasie której recytowano wiersze rewolucyjne i śpiewano pieśni o Leninie i Stalinie, usiłowała zakłócić grupa antykomunistów. Dwie osoby zostały zatrzymane.
W Brnie na Morawach policja musiała użyć siły, aby rozdzielić grupy anarchistów i narodowców. Ci ostatni przemaszerowali przez miasto z okrzykami "Czechy dla Czechów" i " Tylko naród" i usiłowali zakłócić przemarsz anarchistów.
Na wielu festynach ludowych kultywowano jednak przede wszystkim starą czeską tradycję obchodzenia 1 maja, nie jako Święta Pracy, ale święta... miłości. Jego publicznym przejawem jest obyczaj całowania się pod kwitnącym drzewem jabłoni lub czereśni.
W Pradze, przy pięknej słonecznej pogodzie, zakochane pary składały kwiaty i gałązki kwitnącego bzu pod pomnikiem czeskiego poety romantycznego Karla Hynka Machy. Pomnik ten stoi na wzgórzu Petrzin w parku pełnym romantycznych alejek, którymi w niedzielę spacerowali zakochani bez względu na wiek i stan cywilny.
Zbigniew Krzysztyniak