W Czechach niszczą polskie tablice
Na Zaolziu ktoś zamalowuje dwujęzyczne tablice z nazwami ulic i miejscowości. Polacy są oburzeni, a czeska policja do dziś nie złapała sprawców - czytamy w "Metrze".
25.09.2008 | aktual.: 25.09.2008 10:26
W Czeskim Cieszynie ledwo można odczytać polskie nazwy ulic. Tablice ktoś regularnie zamazuje trudnozmywalną farbą. Tak się stało m.in. przy Głównej i Ruchu Oportu. Nazwy czeskie - Hlavni trida i Odboje - pozostały nietknięte. Podobnie jest w innych zaolziańskich wsiach i miast, w których żyje ponad 40 tys. Polaków stanowiących 10 proc. wszystkich mieszkańców. W maju pomazano tablice stojące przy wjeździe do Bystrzycy, latem w Nydku, Wędryni, Olbrachcicach, Jabłonkowie, Suchej Górnej, Boconowicach i Śmiłowicach. Polacy są rozgoryczeni.
O prawo do wieszania dwujęzycznych tablic Polacy z Zaolzia walczyli od lat. Udało im się dopiero pod koniec zeszłego roku i teraz chęć zawieszenia takich tablic zgłaszają władze gmin po konsultacjach z przedstawicielami mniejszości. Koszty pokrywa Republika Czeska.
Zamazywanie tablic jest dla nas bardzo bolesne. Myśleliśmy, że między Polakami a Czechami na Zaolziu nie ma już nacjonalistów, a tu dzieją się takie rzeczy - mówi Roman Zemene, nauczyciel matematyki w gimnazjum z polskim językiem wykładowym w Wędryni.