W.Brytania: wysokie ceny alkoholu maja zwalczyć alkoholizm
Brytyjski rząd chce wprowadzić minimalną cenę alkoholu. Skończą się promocje trunków w supermarketach. Panie premierze Cameron - jak żyć?
Wino za pół ceny, a jeśli kupisz sześć butelek, to jeszcze dodatkowo 25 procent rabatu. Litrowa butelka whisky wczoraj 24, a dziś tylko 14 funtów, trzy piwa w cenie dwóch, albo druga zgrzewka gratis. W sieciach brytyjskich supermarketów trwa świąteczny szczyt alkoholowych promocji. Rząd szykuje jednak sprzedawcom i koneserom trunków przykrą niespodziankę - chce wprowadzenia minimalnej ceny na jednostkę alkoholu.
W Wielkiej Brytanii pije się jak wszędzie i w zasadzie to samo, co wszędzie. Jednak Wyspiarze zawsze muszę po swojemu, więc oprócz alkoholowych procentów jest tu jeszcze tzw. jednostka (unit). Taka jednostka to 10 mililitrów czystego spirytusu. Będzie to łatwiejsze do przełknięcia, gdy podamy wspomnianą ilość, jako 25 ml 40 procentowej wódki albo whisky. W standardowym kieliszku (175 ml) czerwonego wina jest tych jednostek 2.2, a jeden pint (568 ml) piwa 4,5 procentowego zawiera 2.8 jednostki. Według zaleceń lekarzy bezpieczna dzienna dawka dla dorosłego mężczyzny to od 3 do 4 jednostek, a dla kobiet od 2 do 3.
Co się dzieje, piwo tanieje?
Nie wszystkich jednak satysfakcjonuje rekomendowane jedno piwo i pół, albo mała szklaneczka whisky dziennie. Do nadmiernej konsumpcji w pubach zniechęca cena - od 2.5 do ponad 4 funtów za pint piwa. Przeciwnie ma się rzecz w supermarketach, a nawet sklepikach osiedlowych. - Mieszkam w Londynie od sześciu lat i nie zauważyłem, żeby w tym czasie zdrożało piwo. Przeciwnie, polskie piwo wyraźnie staniało. Dawniej za puszkę płaciło się 1,2 funta, a teraz przeważnie funta, a często jest promocja sześć puszek za pięć funtów - mówi Marek Jodłowski, kierowca.
Podobnie w przypadku innych alkoholi. Do tego zakaz palenia zdziesiątkował puby, gdzie pijało się jednak mniej, a zatem statystki nietrzeźwości idą w górę. Wprowadzenie minimalnej ceny, w praktyce podniesie ceny w sklepach. Jak wyliczył dziennik "Guardian", najtańsze piwo będzie musiało kosztować, co najmniej jednego funta, a najtańsze wino 4 funty.
Winna drożyzna przez podatki
Szczególnie podrożeją cidery, popularne wśród mniej wybrednych degustatorów - takie tutejsze jabole, zresztą ponoć z jabłek, skoro cider znaczy jabłecznik. Te miały dotychczas wyjątkowo korzystny stosunek procentów do ceny. Ucierpią też amatorzy win, którzy uzupełniali zapasy w swoich "piwniczkach" podczas licznych promocji. Butelka wina ze średniej półki kosztuje normalnie około 10 funtów, ale właśnie te często bywają "promowane" sprzedażą za pół ceny.
Jolanta Newman, Polka z brytyjskim małżonkiem, wróciła właśnie z południa Włoch. - Litr całkiem smacznego lokalnego wina kosztuje na Sardynii dwa euro. Na Wyspach nie ma winnic, choć też się produkuje wino, ale kosmiczne wprost ceny u nas nie wynikają tyle z kosztów produkcji albo importu, co z obłożenia wysokimi podatkami - uważa Polka. David Cameron, przynajmniej według "Guardiania", jest jednak bardzo zdeterminowany w sprawie minimalnej ceny alkoholu. Panie premierze, jak żyć...
Z Londynu dla polonia.wp.pl
Robert Małolepszy