W.Brytania: rodzina dostaje 50 tys funtów zasiłku na dzieci
Stephanie Fennessy-Sharp, wychowująca dziesięcioro dzieci, przyznała się do pobierania zasiłków na łączną sumę ponad 50 tysięcy funtów rocznie. Kobieta mogłaby pójść do pracy, ale woli korzystać z pieniędzy podatników.
29.05.2012 | aktual.: 29.05.2012 13:54
Kobieta otwarcie mówi o tym, że nie zamierza iść do pracy, dopóki przepisy umożliwiają jej pobierania świadczeń socjalnych tej wysokości. Głównym składnikiem jej dochodów jest zasiłek dla bezrobotnych oraz benefity na dziesięcioro wychowywanych dzieci. 29-latka mieszka wraz ze swoim partnerem i dziećmi w jednym z domów w Kent.
Może pracować, ale nie chce
Stephanie Fennessy-Sharp nie ma problemów ze zdrowiem, praktycznie od jutra mogłaby zacząć pracować. Woli jednak korzystać z pomocy socjalnej finansowanej przez podatników. Ponad 50 tysięcy funtów rocznie w zupełności jej wystarcza.
Jej obecny partner - 56-letni Ian - również nie pracuje. Mężczyzna skarży się na chroniczne bóle głowy, które jego zdaniem uniemożliwiają pracę zarobkową. Oboje rocznie pobierają pomoc socjalną w wysokości około 72 tysięcy funtów brutto.
29-letnia Stephanie Fennessy-Sharp jest z kolei okazem zdrowia, mogłaby zarabiać pieniądze, ale nie chce - lepiej jej się żyje na zasiłku. W końcu jednak kobieta przyznaje, że ostatnio pracuje jako wolontariuszka w pewnym sklepie prowadzonym przez organizację dobroczynną. Spędza tam 40 godzin w tygodniu. Robi to dlatego, bo nie chce być "stereotypowym naciągaczem" w oczach swoich dzieci. Żadne z nich nie wie o tym, że pracuje za darmo jako wolontariusz. Dlaczego więc nie pójdzie do normalnej pracy i nie zrezygnuje z benefitów? Kobieta wyjaśnia, że takie rozwiązanie ma dla niej większy sens. Pójście do typowej pracy oznaczałoby utratę zasiłków.
Maja zasiłki i dom za darmo
Stephanie ma troje swoich dzieci z poprzedniego związki, jej obecny partner ma ich siedem. Razem wychowują więc całą dziesiątkę. Opowiada, że początkowo chciała pracować jako nauczycielka, ale macierzyństwo pokrzyżowało te plany. Kobieta korzysta z benefitów od zawsze. Z poprzednim mężczyzną, ojcem jej trojga dzieci, mieszkała w domu z trzema sypialniami. Pobierała zasiłek mieszkaniowy, benefity na dzieci, council tax benefit, child tax credit itp.
Stephanie i Ian w 2010 roku dostali dom komunalny z czterema sypialniami. Skarżyli się jednak na wilgoć, więc na początku 2011 roku wynajęli większy dom z dużym ogrodem na przedmieściach w zielonej, zacisznej okolicy. Kobieta przyznaje, że części zasiłków tam naprawdę nie potrzebuje, ale zastrzega, że jej rodzina nie jest "typową zgrają pasożytów oglądających całymi dniami telewizję".
System ich zmusza do pasożytnictwa?
- Po prostu korzystamy z istniejącego systemu, to raczej wina przepisów, że pozwalają na takie sytuacje. Bylibyśmy głupi, gdybyśmy nie brali tych pieniędzy mając na utrzymaniu łącznie dziesięcioro dzieci. Wiem, że to niedorzeczne, ale dobrze mi z wolontariatem. Wolę to niż pracę zarobkową. Nie zamierzam tego zmieniać - mówi 29-latka.
Z najnowszych danych wynika, że rocznie z budżetu Wielkiej Brytanii na pomoc socjalną przeznaczanych jest 13 mld funtów. - Oczywiście mam pewne poczucie winy, że otrzymujemy taką pomoc, podczas gdy ja nie zarabiam. W sumie nie potrzebujemy aż takiego dużego domu. Ale to miła okolica z dobrymi szkołami. Zasiłki zostały mi zaproponowane, byłabym głupia, gdybym ich nie wzięła - dodaje Stephanie.
Małgorzata Słupska