W.Brytania: najgłupsze wymówki, by wymigać się od pracy
Trądzik, otyłość, kłopoty z plecami, kaszel - to tylko część powodów, dzięki którym tysiące mieszkańców Wielkiej Brytanii pobiera zasiłki chorobowe nawet dłużej niż 10 lat. Obecnie na Wyspach zasiłek z tytułu niezdolności do pracy długotrwale pobiera ponad 885 tysięcy osób.
Większość osób z tej grupy pobiera zasiłek chorobowy (incapacity benefit) od lat, część korzysta z tego świadczenia nawet od dekady. Gdy przyjrzymy się ich problemom zdrowotnym, mamy nieodparte wrażenie, że coś tu jest nie tak. Przykładem mogą być bóle pleców, które z jakiejkolwiek pracy wykluczyły 70 tysięcy ludzi.
Ból pleców, depresja i trądzik
Kolejne 140 tysięcy mieszkańców Wielkiej Brytanii pobiera zasiłek zdrowotny z powodu "epizodów depresyjnych". Dziesięć osób przez ponad 10 lat pobierało incapacity benefit z powodu trądziku. 670 dostało zasiłek chorobowy z powodu otyłości. Wśród aplikujących od 2001 roku znalazło się ponad 1000 osób, które nie mogły pracować zawodowo z powodu bólów głowy. Znalazło się też dziesięć osób, które ponad dekadę pobierało ten zasiłek z powodu złamania ręki.
Spora grupa mieszkańców Wielkiej Brytanii - ponad 12 tysięcy - pobierała od 2001 roku incapacity benefit w związku z chorobą alkoholową. Z kolei blisko 10 tysięcy mieszkańców Wysp korzystała z tej formy pomocy z uwagi na uzależnienie od leków. Zdarzały się też wyjątkowe przypadki - 40 osób niezdolnych do pracy z powodu kaszlu lub wysypki. Ponad 10 lat pobierania zasiłku chorobowego ma na swoim koncie grupa 1300 osób cierpiących na biegunkę i schorzenia jelitowe. Powodem do korzystania z zasiłku było też złe samopoczucie i zmęczenie (4390 przypadków).
Będą sprawdzać
Większość z 885 tysięcy pobierających incapacity benefit przez ponad dziesięć lat nie miało kontaktu z pracownikami Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (Department for Work and Pensions) przez cały ten czas. Od przyznania zasiłku nikt się nimi nie interesował, nikt tez nie sprawdzał ich stanu zdrowia przez dekadę.
Dopiero teraz urzędnicy wzięli się za sprawdzenie stanu zdrowia ponad 1,5 mln osób korzystających z zasiłku chorobowego. - Te liczby pokazują skalę problemu i absurdalny obraz systemu, który wymaga natychmiastowej reformy. Celem jest wspieranie naprawdę chorych i niezdolnych do pracy. Chcemy też pomóc wszystkim tym, których stan zdrowia pozwala na podjęcie pracy - mówi minister pracy Chris Grayling.
Wygląda na to, że minister i jego ludzie będą mieli sporo pracy. Kolejną grupą do prześwietlenia będzie ponad 2,3 mln mieszkańców Wielkiej Brytanii pobierających zasiłek dla osób niepełnosprawnych (disability living allowance). To więcej niż wynosi łączna liczba mieszkańców Walii! W ciągu 20 lat grono tych osób uległo potrojeniu. Tylko jednego dnia, średnio 33 osoby aplikują o ten rodzaj pomocy socjalnej. Podatnicy rocznie wydają 13,4 mld funtów tylko na pomoc osobom pobierającym disability living allowance. Kwota ta odpowiada budżetowi ministerstwa transportu.
Wrócą do pracy
Profesor Malcolm Harrington, który w ostatnim czasie zajmował się weryfikacją stanu zdrowia wnioskodawców, przyznaje, że system świadczeń socjalnych nie działa sprawnie. - Jest wiele obszarów wymagających poprawy, nadal wiele osób wykorzystuje ten stan i otrzymuje pomoc zarezerwowaną dla naprawdę potrzebujących - ocenia Harrington.
Według rządowych raportów, średnio 9 na 10 ubiegających się o zasiłki chorobowe, nadaje się do pracy zawodowej. Przykładem może być choćby jedna trzecia z 1,3 mln wnioskodawców pobierających zasiłek dla osób, które nie moga pracować z powodu choroby tzw. employment and support allowance.
Małgorzata Słupska