Villas zgadza się, aby zabrać jej psy do schronisk
Znana polska piosenkarka Violetta Villas
podpisała dokumenty, w których wyraża zgodę na zabranie ze
swojej posesji wszystkich psów. Władze Lewina Kłodzkiego
(Dolnośląskie), gdzie artystka mieszka wraz z ok. 300 psami i
kotami, apelują do schronisk w całej Polsce, aby zgłaszać się po
zwierzęta.
11.08.2004 | aktual.: 11.08.2004 18:57
Piosenkarka od dawna nie radzi sobie ze zwierzętami, które są bardzo zaniedbane i żyją w warunkach, które nie spełniają norm sanitarnych. Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli i schronisk, aby zgłaszały się do nas po te zwierzaki. Mamy chętnych, głównie schroniska, ale oni chcą po 700 zł od psa. A nas na to nie stać - powiedział wójt Lewina Kłodzkiego Bolesław Kędzierewicz.
Dodał, że jest też schronisko w Białogardzie, które chce wziąć wszystkie psy, ale pod warunkiem, że znajdzie się sponsor, który wyłoży 30 tys. zł na rozbudowę schroniska. Na taki układ gminy też nie stać, więc szukamy albo schronisk, które wezmą psy za darmo, albo sponsora, który zapłaci te 30 tys. zł - wyjaśnił wójt.
Kędzierewicz przyznał, że cieszy się, iż doszło do podpisania umowy, gdyż z artystką nigdy nic nie wiadomo, ale "kamień spadnie mu z serca, dopiero jak zwierzęta znajdą nowy dom".
Kilka dni temu powiatowy lekarz weterynarii opowiadał, że Villas nie zapewnia właściwych warunków zwierzętom: suki nie są oddzielane od psów, zwierzęta biegają luźno, teren jest nieogrodzony, nie ma kartotek, zatem nie wiadomo, ile jest psów, na co chorowały, kiedy i czy były szczepione. Bałagan, błoto, poniszczone budy i brak nadzoru sprawiają, że sytuacja - zdaniem weterynarza - wymaga interwencji i znalezienia rozwiązania, i to czym prędzej.
A do tego ten smród unoszący się w powietrzu jest nie do wytrzymania - opowiadał jeden z mieszkańców Lewina Kłodzkiego. Dodał, że początkowo mieszkańcy liczyli, że gdy do Lewina wróci Villas, małe miasteczko na Dolnym Śląsku stanie się sławne. Nikt jednak nie liczył na taką "sławę".