PolskaUzdrawianie uzdrowisk

Uzdrawianie uzdrowisk

W tym roku sanatoria dostaną z Narodowego
Funduszu Zdrowia trochę więcej pieniędzy, dzięki czemu powinny
przyjąć o około 7 tys. kuracjuszy więcej niż w 2004 r. Chcąc
jednak przetrwać, muszą szukać pacjentów komercyjnych, także z
zagranicy. Aby natomiast pozyskać kapitał na poprawę standardu
usług, będą musiały się sprywatyzować - donosi "Dziennik Polski".

11.01.2005 06:59

Po 1998 r., kiedy weszła w życie reforma ubezpieczeń zdrowotnych, kwoty przeznaczane na działanie sanatoriów uzdrowiskowych zmalały czterokrotnie. Zmniejszyło się powszechne przez dziesiątki lat zjawisko traktowania sanatorium jak domu wczasowego (za który płacił podatnik), a kierownictwo uzdrowisk zostało zmuszone do bardziej racjonalnego wydawania pieniędzy i poszukiwania innych źródeł dochodu.

Dziś - obok pacjentów, za których w większości płaci NFZ - coraz poważniejszą grupę kuracjuszy stanowią goście komercyjni, z kraju i zagranicy, którzy za kurację płacą w całości z własnej kieszeni.

W sytuacji, gdy większości naszych sanatoriów wystarcza pieniędzy ledwie na przetrwanie, coraz częściej mówi się, że jedynym rozwiązaniem jest prywatyzacja z udziałem zamożnego inwestora. Do tej pory jedyną taką placówką, która została wykupiona od publicznego właściciela i dokapitalizowana, jest Zakład Leczniczo- Uzdrowiskowy Nałęczów SA. Kilka innych do prywatyzacji zostało przygotowanych, ale do transakcji ostatecznie nie doszło - informuje "Dziennik Polski".

Dziś interesuje nas przede wszystkim nie wysokość kontraktu z NFZ, lecz wysokość kwot wykładanych przez naszych właścicieli na modernizację i podnoszenie jakości usług - mówi Mirosław Przesmycki, zastępca dyrektora sanatorium w Nałęczowie. Dyrektor podkreśla, że podstawą zainteresowania inwestorów jest stabilność sytuacji prawnej w Polsce i wiedza o planach resortu zdrowia co do uzdrowisk. Niestety, u nas nadal niewiele wiadomo na ten temat - mówi "Dziennikowi Polskiemu" dyrektor Przesmycki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)