PolskaUzasadnienie zwrotu sprawy Wieczerzaka - w prokuraturze

Uzasadnienie zwrotu sprawy Wieczerzaka - w prokuraturze

Pisemne uzasadnienie decyzji sądu o zwrocie
prokuraturze sprawy b. prezesa PZU Życie Grzegorza Wieczerzaka
wpłynęło już do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która ma 7
dni na odwołanie się od tej decyzji. Nie wiadomo, czy to zrobi.

03.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 16:08

"W środę 92-stronicowe uzasadnienie wpłynęło do prokuratury" - powiedział rzecznik PA Zbigniew Jaskólski, który nie chciał przesądzić, czy prokuratura odwoła się do sądu wyższej instancji. Dodał, że trwa analiza uzasadnienia.

Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek podkreślił, że jeśli odwołanie wpłynie do sądu, to nie będzie ono rozpatrzone "w ciągu kilku dni". "Uzasadnienie jest bardzo obszerne; ponadto sąd odwoławczy będzie musiał się zapoznać z całością akt sprawy Wieczerzaka i innych oskarżonych, a sezon urlopowy za pasem" - dodał sędzia.

Tymczasem Wieczerzakowi grozi powrót do aresztu, gdyż mógł złamać warunki zwolnienia (kontaktował się ze świadkami). Prezes XIV Narodowego Funduszy Inwestycyjnego Janusz Lazarowicz złożył zawiadomienie do prokuratury, twierdząc, że Wieczerzak szantażował go za pośrednictwem ostatnio zamordowanego Piotra G. Sąd, który zwolnił Wieczerzaka z aresztu, zwrócił się już do prokuratury o przesłanie tego zawiadomienia Lazarowicza.

"Rzeczpospolita" podała w czwartek, że w samochodzie Piotra G. znaleziono oryginały dokumentów, którymi miał on szantażować władze narodowych funduszy inwestycyjnych. Według gazety, G. nie był jedynym "pośrednikiem" Wieczerzaka. Maciej Kujawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie śmierci G., nie chciał komentować tej informacji.

26 maja warszawski sąd rejonowy postanowił, że sprawa Wieczerzaka i dziewięciu pozostałych oskarżonych musi wrócić do prokuratury, by ta gruntownie zebrała i przeanalizowała materiał dowodowy. Sąd zasugerował też powołanie nowego, szerokiego zespołu biegłych o różnych specjalnościach. Podczas procesu ujawniły się braki w opiniach biegłych i nieprawidłowości w ich pracy. Biegłą Jadwigę Młynarczyk czeka np. śledztwo w sprawie składania fałszywej ekspertyzy, prezes sądu rozpatrzy też wniosek prokuratury o skreślenie jej z listy biegłych.

"Zwrot mojej sprawy do śledztwa świadczy o braku dowodów przeciwko mnie, a ja sam zostałem wrobiony" - twierdzi sam Wieczerzak. Uważa on, że zarzuty przeciwko niemu powstały na "zapotrzebowanie polityczne".

Proces byłego szefa PZU Życie i innych oskarżonych z nim biznesmenów rozpoczął się 27 maja 2003 r. Wieczerzak został oskarżony o działanie na szkodę spółki, którą kierował, co miało spowodować wielomilionowe straty.

Zdaniem prokuratury, Wieczerzak miał udzielać milionowych pożyczek nieznanym spółkom, nieraz powiązanym z nim samym. Wierzytelności te miały być umarzane lub ich spłata nie była egzekwowana. Wieczerzak miał też ze stratami inwestować na giełdzie. Prasa donosiła, że były prezes PZU Życie kupował np. akcje NFI po cenach wyższych niż giełdowe, a w ostatnich dniach swego urzędowania sprzedał zakupione akcje po zaniżonej cenie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)