Uwolnili dziesiątki psów z farmy mięsa. Wielka operacja miłośników zwierząt
Aktywiści z organizacji Humane Society International uwolnili ponad 170 psów z jednej z farm mięsa w Korei Południowej. - To miejsce było przerażające. Farma w Namyangju była chyba najgorszym tego typu miejscem, jakie w życiu widziałam - mówi Rebecca Aldworth, aktywistka z HSI.
15.12.2017 13:47
Wśród uwolnionych zwierząt były dorosłe psy i szczeniaki. Większość miesiącami trzymana była w ciasnych, wypełnionych odchodami klatkach. Klatki wykonano z metalowych prętów, które nie osłaniały psów od niskich temperatur zimą i upałów w lecie. Po uwolnieniu u niektórych zwierząt zdiagnozowano otwarte rany na ciele, skrajne wycieńczenie i odwodnienie.
Dzięki działaniom aktywistów z HSI udało się uwolnić ponad 170 zwierząt. 50 z nich jest już w drodze do Kanady, gdzie najprawdopodobniej trafią do schronisk w Quebec. Kolejne 13 w przyszłym roku trafi do placówek opieki nad zwierzętami w Wielkiej Brytanii. Pozostałe dotrą tam, gdy tylko odbędą niezbędną kwarantannę, by dojść do pełni zdrowia i odzyskać zaufanie do ludzi.
Rzeźnia w Namyangju jest jedną z ponad 17 tys. psich farm mięsa w Korei Południowej. Każdego roku obywatele tego kraju zjadają ok. 2,5 mln psów, jednak statystyki pokazują, że z roku na rok ta liczba się zmniejsza. W ograniczeniu tego procederu pomaga rosnący opór samych Koreańczyków.
Humane Society International chwali się postępami uwalnianiu psów z rzeźni w całej Azji, a także sukcesami w przekonywaniu farmerów, by zaprzestali hodowli. Za przykład podają anonimowego farmera o imieniu Kim, który po 20 latach hodowania psów na mięso zamierza wycofać się z branży.
- Zacząłem hodować psy na mięso, bo na początku przynosiło to zyski. Teraz, w szczycie sezonu, popyt spadł o jedną trzecią - tłumaczy Kim.
- Mam też malutką córkę, która kocha psy. Nie wiem, jak mógłbym zabijać te zwierzęta, kiedy ona będzie obok - dodaje farmer.