Uwięzieni na statkach
Marynarze z niektórych krajów nie dostają w polskich portach
zezwolenia na zejście na ląd bez wiz. Według
działaczy międzynarodowych organizacji takie zachowanie jest
niehumanitarne i może być niezgodne ze światowymi przepisami.
Takie restrykcyjne rozwiązania, pomimo że w ostatnim czasie nie zmieniły się żadne przepisy, to nowa sytuacja w polskich portach. Wcześniej marynarze schodzili na ląd na podstawie książeczki marynarskiej. Taka sytuacja dotknęła około 20-osobową załogę z Filipin ze statku Pionier Express, który zacumował w Gdyni.
Jak poinformował rzecznik prasowy pomorskiego oddziału Straży Granicznej kmdr Grzegorz Goryński, jednym z powodów takiego zakazu są względy bezpieczeństwa. "Zmieniły się uwarunkowania na całym świecie, także w Polsce" - wyjaśnił Goryński.
Straż Graniczna przywołuje również przepisy ustawy o cudzoziemcach oraz konwencje Międzynarodowej Organizacji Morskiej o ułatwieniu międzynarodowego obrotu morskiego i Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej dokumentów tożsamości marynarzy.
"Filipiny nie są stroną tych konwencji i marynarze z tego kraju nie mogą korzystać z przywileju bezwizowego schodzenia na ląd w polskich portach morskich, podobnie, jak pozostałych państw, które nie ratyfikowały tych konwencji" - powiedział Goryński.
Według inspektora Międzynarodowej Federacji Transportowców (ITF) Andrzeja Kościka, takie zachowanie strony polskiej jest zbyt restrykcyjne i niehumanitarne. "Nikt nie zamierza dyskutować z potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa, ale te zabezpieczenia muszą mieć rozsądny wymiar i uwzględniać specyfikę pracy marynarzy" - powiedział Kościk. Podkreślił, że ITF oficjalnie sprzeciwiła się takim ostrym restrykcjom.
Jak podał rzecznik Straży Granicznej, marynarze z takiego kraju jak Filipiny mogą ubiegać się o krótkoterminową wizę pobytową. Kosztuje ona jednak około 300 zł.
W podobnej sytuacji jak Filipińczycy są m.in. marynarze z takich krajów jak Indie czy Pakistan.
