Uwaga na pensjonaty widma w Sopocie
Pensjonat 30 metrów od Monciaka i 500 metrów od sopockiego mola, aneks kuchenny, łazienka i tylko 50 zł za dobę - taką atrakcyjną ofertę rodzina z Sandomierza znalazła na portalu internetowym. Atrakcyjną ale fałszywą.
Sandomierzanie wpłacili zaliczkę na wskazane konto bankowe, spakowali się i pojechali nad morze. Po przyjeździe do Sopotu okazało się, że podany pensjonat przy ul. Powstańców Warszawy nie istnieje, jego właściciel nie odbiera telefonów, a zaliczka przepadła.
"Oszust Kazik", bo tak nazywa go policja, naciąga turystów już drugi rok. W tym sezonie to pierwsze zgłoszenie, ale rok temu oszukał "na wirtualny pensjonat" ok. 40 osób.
- Poszkodowana, która zgłosiła się do nas, straciła 200 zł zaliczki - mówi Karina Kamińska, rzecznik prasowy sopockiej policji. Funkcjonariusze apelują, aby wnikliwie sprawdzać oferty.
Jeżeli ofert szukamy w internecie, to rezerwacji lepiej dokonywać przez telefon, a wpłatę uiszczać dopiero na miejscu. - Dobrze też zadzwonić np. do urzędu miasta i zapytać o daną lokalizację, bo zdarzają się adresy, których nie ma - radzi Kamińska. - Nie oszukujmy się, tak atrakcyjnego noclegu za tak niską cenę w Sopocie nie znajdziemy.
Polecamy wydanie internetowe "Dziennika Bałtyckiego".