Uwaga na bąblowicę z jagód!
Bąblowica to groźna choroba pasożytnicza.
Ciężko uszkadza wątrobę, płuca i mózg. Można się jej nabawić
jedząc niemyte jagody - pisze "Głos Szczeciński". W zeszłym roku
na bąblowicę zapadło w naszym województwie 9 osób. Przypominają o
tym inspektorzy sanepidu, bo właśnie w lasach zaczął się jagodowy
sezon.
14.01.2017 16:51
Jak podaje "Głos Szczeciński", wywołujące chorobę larwy bąblowca wielojamowego - zaledwie trzymilimetrowego tasiemca - mogą znajdować się w jelitach psów, lisów i wilków. Wydalane są z kałem. Dostając się do organizmu człowieka czynią bardzo poważne szkody - informuje dziennik.
W zeszłym roku w kraju zachorowały na bąblowicę 34 osoby, z czego aż 9 to mieszkańcy naszego województwa - mówi Renata Opiela, rzecznik prasowy państwowego, zachodniopomorskiego inspektora sanitarnego. Schorzenie jest groźne, a zarażeniu można zapobiec dokładnie myjąc jagody przed spożyciem.
Jak pisze "Głos Szczeciński", choroba nie ujawnia się od razu, daje znać o sobie po latach. Przed skutkami choroby na łamach dziennika przestrzega również prof. Anna Boroń-Kaczmarska, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych PAM w Szczecinie. Larwy tasiemców dostają się do organizmu człowieka w formie torbieli i umiejscawiają się w narządach miąższowych, głównie w wątrobie, płucach, mózgu - powiedział "Głosowi Szczecińskiemu" prof. Anna Boroń-Kaczmarska. Jedna z bardziej niebezpiecznych, ale na szczęście rzadszych odmian, tworzy nacieki przypominające zmiany nowotworowe, stąd często trudności we właściwym zdiagnozowaniu. U pacjentów, których atakował drugi rodzaj tasiemca często stwierdza się guzy w wątrobie, wymagające operacyjnego usunięcia. (PAP)