Utrzymany wyrok dla znęcającego się nad pracownicami
Sąd Okręgowy w Legnicy utrzymał w mocy wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata dla pracodawcy, który znęcał się nad ekspedientkami ze swoich sklepów, m.in. wywoził je zimą do lasu zmuszając tam do ćwiczeń fizycznych. Mężczyzna ma także przeprosić pokrzywdzone kobiety. Paweł E. uznał to orzeczenie za krzywdzące i nie wykluczył kasacji.
30.01.2007 10:40
Sąd uznał apelację mężczyzny od wyroku sądu pierwszej instancji za "oczywiście bezzasadną". Apelacja liczyła ponad 50 stron, a jej autor dowodził m.in., że oskarżenie go to zemsta pracownic, które "zostały przez niego odrzucone jako kobiety".
W uzasadnieniu wyroku sędzia Stanisław Rączkowski stwierdził, że "nie ma najmniejszych powodów, aby nie wierzyć wersji pokrzywdzonych". Podkreślił, że ustalenia sądu pierwszej instancji są prawidłowe i nie popełnił on żadnych błędów.
Z zeznań pokrzywdzonych w sposób jednoznaczny wynika, że pracodawca stosował wobec nich mobbing, znęcał się fizycznie nad nimi, uderzał je, wywoził do lasu i zmuszał do ćwiczeń fizycznych - mówił sędzia.
Paweł E. powiedział, że kobiety "zmówiły się" i kłamią, aby go oczernić i w ten sposób zemścić się za to, że nie chciał się z żadną z nich ożenić. Mężczyzna nie zaprzecza niektórym faktom przytoczonym w akcie oskarżenia, ale utrzymuje, że jego pracownice mszcząc się na nim celowo przedstawiły wszystko w krzywdzącym go świetle. Przyznał, że kazał im ćwiczyć, ale - jak mówił - robił to dla ich zdrowia. W tym samym celu nakazywał też swojej podwładnej np. aby przestała palić papierosy i zmieniła dietę.
Pawła E., który był właścicielem wiejskich sklepów w okolicach miejscowości Góra, 31 października ubiegłego roku tamtejszy sąd skazał za fizycznie i psychicznie znęcanie się nad trzema zatrudnionymi w swoich sklepach ekspedientkami, które znosiły jego zachowanie w obawie przed utratą pracy.
Według sądu, w latach 1996-2005, mężczyzna odnosił się wulgarnie do zatrudnianych kobiet, stosował wobec nich przemoc, m.in. szarpał je za włosy, dusił, wyzywał i poniżał. Straszył zwolnieniem. Według relacji pokrzywdzonych, nie ogrzewał sklepów w zimie, a gdy skarżyły się na chłód, organizował im "rozgrzewkę" na zapleczu lub w lesie. Kobiety zatrudnione w sieci wiejskich sklepów należących do Pawła E., zeznawały m.in., że szef kazał im np. biegać w lesie, podciągać się na gałęziach, czy chodzić na rękach. Twierdził, że "poprawi to ich kondycję fizyczną i samopoczucie".
Sąd uznał, że usprawiedliwieniem znęcania się nad kobietami przez Pawła E., w tym wyzywania ich, nie może być zachowanie samych kobiet, które również niestosownie zwracały się do swego szefa.