Utracona tożsamość Katarzyny Wróbel
Źródłem upokorzeń 32-letniej Katarzyny
Wróbel jest jej dawna koleżanka z dzieciństwa - Magdalena Sz. -
pisze "Gazeta Wyborcza".
28.02.2004 | aktual.: 28.02.2004 07:14
"Wychowałyśmy się w tym samym bloku w Częstochowie. Chodziłyśmy do tej samej szkoły. Magda wiedziała o mnie wszystko. Zna moją datę urodzenia, imiona rodziców. Wie, gdzie mieszkam, że mam męża i dzieci" - powiedziała Katarzyna Wróbel.
Kilka lat temu drogi przyjaciółek się rozeszły. Katarzyna ma męża, dwóch nastoletnich synów. Od 12 lat pracuje w tej samej prywatnej firmie - relacjonuje "GW".
Magda zaczęła brać narkotyki. I przedzierzgnęła się w... Katarzynę Wróbel. Gdy policja złapie Magdalenę na kradzieży, pyta o dokumenty. Ale ona ich nie ma. Policja spisuje więc to, co słyszy. Ale tego nie sprawdza.
Katarzyna: "Moje życie zamieniło się w koszmar". Mówi: "Ścigają mnie za kradzieże w sklepach, jazdę bez biletów, włóczęgostwo". Nazwisko Katarzyny Wróbel widnieje w kartotekach kilku komisariatów. "Ale to nie ja!" - wyjaśnia Katarzyna.
"To skandal. Nigdy nie spotkałem się z tak niewiarygodną historią" - mówią "GW" prawnicy zajmujący się prawami człowieka. Stawiają pytania: Dlaczego policja nie sprawdza danych, jakie podają jej zatrzymane za kradzież osoby, które nie mają przy sobie dokumentów? Dlaczego komisariaty nie wymieniają się informacją o tym, że ktoś stale podaje się za Katarzynę Wróbel? Dlaczego prokuratura nie zrobiła nic, by zakończyć pasmo upokorzeń niewinnej kobiety? (PAP)