Utopiła nowo narodzone dziecko we Włoszech i wróciła do Polski
Karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat i dozór kuratora orzekł Sąd Okręgowy w Białymstoku wobec 25-letniej mieszkanki Łap za dzieciobójstwo. Kobieta we Włoszech utopiła swoje nowo narodzone dziecko, po czym wróciła do kraju.
27.07.2006 | aktual.: 03.08.2006 18:15
Oskarżona dobrowolnie poddała się karze. Za dzieciobójstwo groziło jej od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Sąd utajnił rozprawę ze względu na ważny interes prywatny oskarżonej; nie poinformował także dziennikarzy o uzasadnieniu wyroku.
Do dzieciobójstwa doszło w 2004 roku. Monika B., będąc w siódmym miesiącu ciąży, pojechała do pracy na plantacji szparagów w Belfiore we Włoszech. Tam urodziła córeczkę. Po porodzie wrzuciła ją do rzeki. Dziecko utonęło. Będąc we Włoszech kobieta skarżyła się na bóle brzucha. Mówiła o tym koleżankom z Polski, z którymi pracowała. Te sugerowały jej, że może jest w ciąży, ale Monika zaprzeczała. Nie chciała iść do lekarza.
Dziecko urodziła w łazience. Po porodzie widziano ją zakrwawioną, ale ona nie przyznała się, że urodziła. Niemal natychmiast wyjechała do Polski. Kilka dni po tym nad brzegiem rzeki znaleziono martwego noworodka. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko urodziło się zdrowe, a zmarło na skutek utonięcia. Zaczęły się poszukiwana matki. Na jej ślad naprowadziły policję i prokuraturę zeznania pracujących tam Polek. W ustaleniach pomogły m.in. badania DNA.
Według opinii psychologów, matka w chwili porodu mogła mieć ograniczoną poczytalność.