Usunęli żywy płód
Zdaniem biegłego lekarza ginekologa
przesłuchiwanego przed Sądem Okręgowym w Elblągu (Warmińsko-
Mazurskie) w procesie o podstępne usunięcie ciąży, z dokumentacji
medycznej znajdującej się w aktach sprawy wynika, że ciąża Anity
Ł. rozwijała się prawidłowo.
We wtorek odbyła się kolejna rozprawa w procesie. Na ławie oskarżonych zasiada pięć osób, które odpowiadają za zorganizowanie oraz wykonanie w marcu 2004 r. aborcji pod pretekstem usunięcia nadżerki u nieświadomej niczego kobiety. Oskarżonymi są: ojciec nienarodzonego dziecka Tomasz K. z Działdowa, a także ginekolog Jerzy D., anestezjolog Mariusz H., położna Wiesława P. oraz inny lekarz Wiktor G., który miał uczestniczyć w zmowie lekarzy i ojca dziecka.
Jerzy D., który w postępowaniu prokuratorskim najpierw nie przyznawał się do winy, a później twierdził, że usunął martwy płód, w kwietniu przed sądem przyznał się do dokonania nielegalnej aborcji, ale nie podstępnej. Powiedział, że dokonał usunięcia ciąży "za zgodą pokrzywdzonej Anity Ł. i jej chłopaka".
Biegły z zakresu ginekologii prof. Janusz Emerich odnosząc się do zeznań Jerzego D. ze śledztwa, powiedział we wtorek przed sądem, że jego zastrzeżenia budzi to, że obumarła ciąża, która jest patologią i może nieść za sobą poważne konsekwencje ze śmiercią pacjentki włącznie, mogła być usuwana w prywatnym gabinecie ginekologicznym. Zaznaczył, że po zabiegu niewysłanie usuniętych tkanek do laboratorium na badanie histopatologicze jest karygodne. Podkreślił także, że brak było dowodów na to, iż ciąża faktycznie była obumarła.
Według prokuratury z Działdowa, która skierowała do elbląskiego sądu akt oskarżenia, w marcu 2004 r. Tomasz K., dowiedziawszy się, że kobieta, z którą się spotykał, zaszła w ciążę, zaproponował jej wizytę u znajomego lekarza z Działdowa. Kobieta zgodziła się i poszła na badanie USG. Zdaniem oskarżyciela, ginekolog stwierdził u niej nadżerkę; pod pozorem jej usunięcia kobiecie podano narkozę, a następnie poddano ją zabiegowi aborcji. Kilka dni później ustały u niej objawy ciąży, kolejne badanie wykazało, że dokonano aborcji, a nadżerki nie usunięto.
Według oskarżonego lekarza, podczas spotkania z nim kobieta powiedziała, że usunie ciążę bez względu na to, czy płód będzie żywy, czy martwy.
Wszyscy oskarżeni są na wolności. Grożą im kary od 6 miesięcy do ośmiu lat więzienia. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 4 lipca.