Ustawa medialna niekonstytucyjna?
Brak vacatio legis na artykuł dotyczący
końca kadencji obecnej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a
także umożliwienie jedynie nadawcom społecznym niemal
automatycznej rekoncesji - to niektóre zapisy z ustawy radiofonii
i telewizji budzące wątpliwości prawników-konstytucjonalistów.
O zaskarżeniu niektórych zapisów ustawy do Trybunału Konstytucyjnego od kilku dni mówią posłowie i senatorowie Platformy Obywatelskiej. W czwartek szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek zapowiedziała, że może wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich z wnioskiem o zaskarżenie ustawy do TK w związku z trybem procedowania nad aktem.
Konstytucjonalista prof. Piotr Winczorek przyznał, że duże tempo w pracy nad ustawą może budzić wątpliwości w związku z art. 123 konstytucji, określającym, kiedy Rada Ministrów może uznać uchwalony przez siebie projekt ustawy za pilny.
Takie gwałtowne, szybkie procedowanie może być stosowane w przypadku ustaw dotyczących spraw, które trzeba rozstrzygnąć błyskawicznie. Nie sądzę, by ten akurat przypadek do nich należał - powiedział prof. Winczorek.
Ustawa była uchwalana w Sejmie w ubiegłym tygodniu w dużym tempie: w ciągu kilku dni odbywały się posiedzenia właściwych komisji oraz debaty i kolejne czytania na posiedzeniu plenarnym. W poprzedni piątek odbyło się II i III czytanie oraz głosowanie ustawy w Sejmie.
Jest jeszcze kilka spraw, które budzą w tej ustawie wątpliwości - powiedział prof. Winczorek. Przede wszystkim to, że niektóre zapisy dotyczące likwidacji KRRiT wchodzą w życie z dniem ogłoszenia - tłumaczył. Taki zapis może dotyczyć aktów istotnych ze względu na ważny interes państwa - wyjaśnił.
Dodał, że określa to ustawa o ogłaszaniu aktów normatywnych. Jak tłumaczył, ta ustawa mówi, że brak vacatio legis może być zastosowany w niektórych przypadkach, o ile nie sprzeciwia się to konstytucyjnej zasadzie demokratycznego państwa prawnego. TK wielokrotnie te zasady wykładał i podkreślał, że normalnie musi być vacatio legis - podkreślił prof. Winoczorek.
Powstaje pytanie, czy skrócenie kadencji KRRiT to tak pilna rzecz, by nie czekać 14 dni - zaznaczył. Podkreślił, że nie widzi powodów do niepokoju w związku z zapisem dotyczącym zmniejszenia składu Krajowej Rady z 9 do 5 członków.
Prof. Winczorek odniósł się też do zapisu ustawy, który przyznaje Krajowej Radzie prawo inicjowania działań w zakresie ochrony zasad etyki dziennikarskiej. To daje możliwości sekowania i dziennikarzy, i tych, którzy korzystają z wolności słowa - powiedział.
Do tego zapisu krytycznie ustosunkował się także prof. Marian Filar z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ludzie powinni być etyczni, także i dziennikarze. Jeśli nie są etyczni - od wyciągnięcia konsekwencji są ich redaktorzy naczelni, czytelnicy, słuchacze, a w ostateczności sądy - uznał.
Obaj konstytucjonaliści uważają, że wątpliwości może budzić też zapis, który umożliwia nadawcom społecznym automatyczne uzyskanie koncesji na nadawanie (jeśli nie złamali prawa). Media społeczne mają i tak uprzywilejowaną pozycję, a w ten sposób zostają uprzywilejowane wyjątkowo - powiedział prof. Winczorek.
Wszelkie przepisy o organizacji rynku medialnego, które wprowadzają możliwości jakiegoś uprzywilejowania jednych koncesjonariuszy na rzecz drugich, nie służą dobrze tej sprawie - prawdziwemu liberalizmowi rynku medialnego - powiedział prof. Filar, który zastrzegł, że nie jest specjalistą od prawa medialnego, ale śledzi proces uchwalania ustawy. Zaznaczył, że nie mówi tym samym, iż takie uprzywilejowanie na pewno nastąpi. Nie twierdzę, że tak będzie i że ktoś to robił "z góry" - podkreślił.
Według niego, sam w sobie ten zapis nie jest nierównością podmiotów, ale - jak tłumaczył - każde prawne rozwiązania trzeba zawsze odbierać systemowo: nie w kontekście jednego przepisu czy jednej instytucji prawnej, tylko w kontekście całości danego aktu. Dodał, że w tym kontekście niepokój może budzić prawdopodobieństwo zmonopolizowania (przez jedną opcję polityczną) KRRiT.
Prof. Winczorek zwrócił uwagę, że groźne dla mediów może być połączenie dwóch przepisów: o etyce i koncesjach. Można będzie powiedzieć, że ktoś nadaje nieodpowiednią muzykę, KRRiT uzna ją za nieetyczną i rekoncesji nie będzie - wyjaśnił.