Ustawa cmentarna - polityka i nekrobiznes
W sejmie ruszyły prace nad nowelizacją ustawy z 1959 r. o chowaniu zmarłych. Wiele jednak wskazuje na to, że w Polsce wciąż może być trudno pochować najbliższych zgodnie z ich wolą i światopoglądem. Ważniejsza okazuje się wola nekrobiznesu i Kościoła.
18.09.2013 | aktual.: 18.09.2013 11:28
Nie tylko o sprawy światopoglądowe tu chodzi. Osoba od ponad 20 lat związana z branżą pogrzebową mówi, że chodzi też, a może przede wszystkim, o pieniądze.
Do prac nad ustawą w połowie lipca zgłosiła się Polska Izba Pogrzebowa zrzeszająca pół tysiąca przedsiębiorców pogrzebowych. Szefem Izby, od pięciu lat, jest Witold Skrzydlewski. To jeden z największych przedsiębiorców w branży w Polsce, działający na łódzkim rynku, prywatnie ojciec europosłanki PO o tym samym nazwisku.
– Izba pod płaszczykiem walki o wartości katolickie zwalcza rozsypywanie prochów nawet w przycmentarnych ogrodach pamięci, nie mówiąc już o rozsypywaniu ich poza cmentarzami, bo przedsiębiorcy nie mogą na nich zarobić tyle co na pochówkach, również urn, w tradycyjnych grobach – mówi Krzysztof Wolicki, który od wielu lat prowadzi firmę szkolącą osoby związane z branżą funeralną.
Dziś w Polsce już ponad 20 proc. pogrzebów odbywa się przy urnie. Ta forma pochówku jest tańsza od tradycyjnej o ok. 30 proc. Po zmniejszeniu ponad dwa lata temu zasiłku pogrzebowego z 6 do 4 tys. zł coraz więcej osób, również ze względów ekonomicznych, decyduje się na kremację.
Źródło: Polityka