Usnął na sali rozpraw, gdy sąd skazywał go na dożywocie
Sąd Okręgowy w Elblągu ogłosił wyroki w trwającym od 2006 r. procesie gangu Jana R., ps. "Kulawy" - wszystkich 15 oskarżonych uznano za winnych. Najsurowszą karę - dożywocie - sąd wymierzył "Kulawemu", skazano go m.in. za zabójstwo dwóch osób.
31.10.2011 | aktual.: 31.10.2011 14:15
Orzeczenie sądu jest nieprawomocne.
Jan R., ps. "Kulawy", został skazany łącznie na dożywocie: za założenie w 1998 r. i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która - zdaniem prokuratury - trudniła się przemytem alkoholu i papierosów na dużą skalę oraz wyłudzaniem odszkodowań za fikcyjne stłuczki. Papierosy i alkohol grupa "Kulawego" miała wywozić na Zachód.
Sąd uznał, że "Kulawy" jest winny także zabójstwa dwóch biznesmenów ze Szczecina, którzy zaginęli w 2003 roku po tym, jak pojechali do domu Jana R. w Kisielicach rozliczyć się z nim za papierosy. Mimo usilnych starań prokuratury ciał zaginionych mężczyzn do dziś nie odnaleziono.
- Brak jest dowodów na dokonanie zabójstw, ale są poszlaki. Początek to nieporozumienie w sprawie rozliczenia za papierosy, a domknięcie łańcucha poszlak to wypowiedź "Kulawego" do swego brata Czesława "zrobiłem z tymi ch.. porządek". "Kulawy" był inspiratorem zabójstwa, bo miał motyw. Zwabił ofiary do Kisielic i przy pomocy trzech współoskarżonych pozbawił życia - mówił, uzasadniając wyrok sędzia Władysław Kizyk.
Oskarżeni o dokonanie zabójstwa Marcin K. ps. "Kacper", Radosław H. ps. "Amigos" i Marcin G. ps. "Grzywek" dostali po 15 lat więzienia. Tylko jeden z nich jest tymczasowo aresztowany i był obecny na ogłaszaniu wyroku. Sędzia Kizyk powiedział, że nie wymierzył tym podsądnym maksymalnych kar, jak "Kulawemu", ponieważ brak jest dowodów na to, że działali - jak zarzucała im prokuratura - ze szczególnym okrucieństwem. Sąd podkreślił, że nie udało się precyzyjnie ustalić, kto zabił biznesmenów.
Wdowy po zaginionych występowały w procesie jako oskarżycielki posiłkowe.
- Będziemy apelować, bo nie zgadzamy się z tym, że sąd skazał zabójców naszych mężów tylko na 15 lat - powiedziała po wyroku jedna z nich i dodała, że nadal będą szukać ciał mężów, a ich poszukiwania skupią się na grobli w Goryniu. Z dotychczasowych ustaleń wynika bowiem, że to w tej miejscowości na terenie stawów należących do Jana R. zakopano ciała.
Sąd podzielił zdanie prokuratury, że grupa "Kulawego" działała od 1998 do 2003 r., a w jej skład wchodzili m.in. najbliżsi członkowie rodziny, tj. jego żona, dwóch braci, siostrzeniec. Sąd uznał ich winnymi i skazał na dziewięć lat (żonę), osiem lat (brata Zbigniewa), a siostrzeniec Karol L. dostał karę w zawieszeniu. Wyrok w zawieszeniu dostał również brat Czesław (dwa lata w zawieszeniu na pięć), który przed sądem zrelacjonował rozmowę z bratem Janem na temat "zrobienia porządku" z biznesmenami ze Szczecina.
Proces "Kulawego" rozpoczął się 30 września 2006 roku i trwał do 24 października 2011 roku, w sumie rozprawy trwały 334 dni. Jan R. z powodu swojej niepełnosprawności był dowożony na salę rozpraw na szpitalnym łóżku i w czasie rozpraw towarzyszyli mu ratownicy medyczni lub lekarze. Sąd ogłaszając wyrok orzekł, że "Kulawy" ma pokryć koszty związane z jego stawiennictwem w sądzie - kwoty jednak nie podał.
Proces "Kulawego" toczył się tak długo, ponieważ główny oskarżony nie mógł długo przebywać na sali rozpraw, poza tym zgłaszał wnioski zmierzające do przedłużenia sprawy, m.in. o odczytywanie protokołów. Z wyliczeń sądu w Elblągu wynika, że sprawa ta kosztowała ponad 2 mln zł.
Sam "Kulawy" nie wysłuchał do końca uzasadnienia wyroku - sędzia nakazał wywiezienie go z sali rozpraw po tym, ja zaczął krzyczeć, że sprawa została sfabrykowana. Wcześniej "Kulawy" chrapał na sali i sędzia ostrzegał go, że nie będzie takiego zachowania tolerował. "Kulawy" po tym ostrzeżeniu obudził się i pił wodę, był cicho.
NaSygnale.pl: Dlaczego oni musieli zginąć?