ŚwiatUSA zaniepokojone wzmocnieniem rosyjskich wojsk w Abchazji

USA zaniepokojone wzmocnieniem rosyjskich wojsk w Abchazji

USA poinformowały Rosję "odpowiednimi kanałami" o zaniepokojeniu wzmocnieniem wojsk rosyjskich w Abchazji, ale prezydent George W. Bush nie skontaktował się w tej sprawie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem - podał Biały Dom.

USA zaniepokojone wzmocnieniem rosyjskich wojsk w Abchazji
Źródło zdjęć: © AFP

01.05.2008 | aktual.: 01.05.2008 23:02

Jesteśmy zaniepokojeni informacjami napływającymi z tego regionu i Departament Stanu wyraża to zaniepokojenie odpowiednimi kanałami - powiedział rzecznik Białego Domu Tony Frato.

Nie chcemy, by podejmowano kroki, które zwiększą napięcia w regionie - podkreślił. Dodał, że nie chcieliby, by oba państwa - zarówno Gruzja, jak i Rosja - oraz NATO, a nawet odnośne republiki podjęły próbę znalezienia sposobu rozwiązania napięć w sposób pokojowy.

Jak dodał, przez "odnośne republiki" rozumie separatystyczne regiony w Gruzji - Abchazję i Osetię Południową.

Rosyjskie media podały, powołując się na Ministerstwo Obrony Rosji, że w Abchazji rozlokowano w czwartek dodatkowe siły rosyjskie. Doszło do tego mimo sprzeciwu Tbilisi i państw Zachodu, które uważają ten krok za zamach na integralność terytorialną Gruzji.

Siły pokojowe Rosji, działające pod egidą Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), stacjonują w strefach bezpieczeństwa na granicy abchasko-gruzińskiej na obu brzegach rzeki Inguri i w wąwozie Kodori, a także w Osetii Południowej.

Stosunki między Moskwą a Tbilisi drastycznie pogorszyły się po kwietniowym dekrecie Putina, który nakazał rządowi Rosji zacieśnienie kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Południowej. Władze w Tbilisi odebrały te kroki jako próbę zaanektowania przez Rosję części gruzińskiego terytorium.

Po latach niezależności od Gruzji przy nieformalnym wsparciu Moskwy Abchazja i Osetia Płd. zbudowały własne instytucje quasi-państwowe. Rosja, choć nigdy oficjalnie nie uznała niepodległości obu regionów, masowo przyznawała ich mieszkańcom swoje obywatelstwo.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)