USA: zamachowiec pozostanie w areszcie
Sąd w Bostonie postanowił w piątek, że Richard Reid, zatrzymany w ostatnią sobotę przy próbie zdetonowania w samolocie ładunku wybuchowego ukrytego w butach, nie może być zwolniony za kaucją.
Na kolejnym przesłuchaniu 28-letniego Reida sąd uznał, że stanowi on zbyt wielkie zagrożenie dla społeczeństwa, może uciec w przypadku zwolnienia i dlatego ma pozostać w areszcie.
Oskarżono go na razie o zaatakowanie załogi samolotu, za co grozi kara do 20 lat więzienia, ale oczekuje się postawienia mu dalszych zarzutów, z próbą morderstwa i zamachem terrorystycznym włącznie.
Reid został obezwładniony przez załogę i pasażerów samolotu American Airlines, który leciał z Paryża do Miami, gdy zapalał zapałką lont podłączony do materiału wybuchowego w podeszwie buta.
Analizy wykazały, że była to substancja zwana PETN (Pentaerythirol tetranitrate), stanowiąca główny składnik Semtexu - znanego materiału wybuchowego produkowanego w Czechach i często używanego przez terrorystów. Semtex eksplodował np. w samolocie PanAm, który rozbił się pod Lockerbie w Szkocji w grudniu 1988 r. z 270 osobami na pokładzie.
28-letni Reid mieszka w Londynie i legitymuje się brytyjskim paszportem. Jest synem Brytyjki i Jamajczyka. W więzieniu, gdzie odsiadywał karę za kradzieże i napady, nawrócił się na islam. Po wyjściu na wolność uczęszczał do meczetu w londyńskiej dzielnicy murzyńskiej Brixton, gdzie związał się z ekstremistami islamskimi.
Jak podała telewizja MSNBC powołując się na wypowiedź duchownego muzułmańskiego w Londynie, islamskim radykałom udało się zwerbować "setki" młodych muzułmanów w mieście i Reid miał prawdopodobnie wspólników, podobnie jak on gotowych do samobójczych zamachów.
Policja francuska - jak doniósł dziennik Le Monde - jest przekonana, że Reid miał wsparcie finansowe, gdyż kupił za gotówkę bilet lotniczy na trasie Paryż-Miami-Antigua-Miami-Paryż za 1800 dolarów. (ajg)