USA nieprzygotowane do 11 września? - Rice wyjaśni
Doradczyni prezydenta Busha
ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice zgodziła
się ponownie odpowiedzieć na pytania specjalnej komisji do
zbadania kulis nieprzygotowania USA na atak 11 września 2001.
Jak poinformował jednak Biały Dom, szefowa Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) wystąpi przed komisją "prywatnie" i nie będzie składać zeznań pod przysięgą. Na tej samej zasadzie Rice spotkała się już z komisją w lutym.
Przesłuchania pozostałych świadków, w tym byłych i obecnych sekretarzy stanu i szefów Pentagonu, odbywają się publicznie, w obecności głównie rodzin ofiar tragicznego w skutkach ataku na Nowy Jork i Waszyngton.
Rice zdecydowała się na ponowne spotkanie z komisją, gdy skrytykowano administrację za to, że unika pełnego wyjaśnienia, dlaczego doszło do zaniedbań ułatwiających zadanie terrorystom. Jako szefowa NSC pani Rice jest obok prezydenta kluczową osobą odpowiedzialną za uchronienie kraju przed zagrożeniami.
Doradczyni Busha twierdzi, że chciałaby zeznawać przed komisją na takich samych zasadach jak inni, ale prawnicy Białego Domu uważają, że nie może odpowiadać na pytania pod przysięgą - co jest konieczne w wypadku przesłuchań publicznych.
Z dotychczasowych przesłuchań przez komisję i jej wstępnych raportów wynika, że już za rządów administracji Busha wywiad zlekceważył rozmaite sygnały ostrzegające o zbliżającym się niebezpieczeństwie lub nie potrafił powiązać ich w całość.
Jeden ze świadków, zeznający w środę były koordynator ds. walki z terroryzmem Richard Clarke, powtórzył swoje zarzuty, że ekipa Busha nie przywiązywała dostatecznej wagi do zagrożenia ze strony Al-Kaidy. Przyczyną - jak powiedział - było to, że Bush obsesyjnie dążył do rozprawienia się najpierw z Irakiem.
Biały Dom od kilku dni dementuje oskarżenia Clarke'a i stara się go zdyskredytować. Przypomniano, że będąc jeszcze na stanowisku w rządzie mówił on co innego, a nawet po swojej dymisji, w liście rezygnacyjnym do Busha, chwalił jego wysiłki w walce z terroryzmem.
Według administracji, były koordynator jest związany ze sztabem kampanii prezydenckiej demokratycznego kandydata Johna Kerry'ego i liczy na posadę w jego przyszłym gabinecie. Clarke stanowczo temu zaprzecza.