USA mobilizują żołnierzy piechoty morskiej i przerzucają ich na Sycylię
Pentagon postawił w stan gotowości 200 żołnierzy piechoty morskiej ze stacjonującego w Hiszpanii kontyngentu szybkiego reagowania i zamierza ich przerzucić na południe Włoch w związku z możliwymi zagrożeniami w Afryce Północnej - donoszą zagraniczne agencje informacyjne.
08.10.2013 19:17
Krok ten ma związek z ostatnią operacją sił zbrojnych USA w Libii, podczas której pojmano Anasa al-Libiego, wyższego dowódcę Al-Kaidy, podejrzanego o współudział w zamachach na ambasady USA w Kenii i Tanzanii z 1998 roku.
Amerykańskie dowództwo zakłada, że może to wywołać akcje odwetowe i inne zagrożenia dla bezpieczeństwa w regionie, dlatego zdecydowało się powziąć dodatkowe środki ostrożności. Gotowi do interwencji żołnierze będą stacjonować w bazie US Navy w Sigonella na Sycylii
Przerzucani marines są częścią specjalnego oddziału reagowania kryzysowego, liczącego w sumie 550 żołnierzy piechoty morskiej, który na co dzień stacjonuje w bazie lotniczej Morón w Hiszpanii. Jednostka została utworzona po ubiegłorocznym ataku na amerykański konsulat w Bengazi, w którym zginęły cztery osoby, w tym ambasador USA.
W ostatni weekend amerykańscy komandosi przeprowadzili operacje zbrojne w Libii i Somalii, których celem byli liderzy lokalnych struktur islamskich ekstremistów, blisko powiązanych z Al-Kaidą. W Trypolisie akcja zakończyła się sukcesem i pojmaniem al-Libiego. W Somalii, mimo godzinnej wymiany ognia, operacja nie przyniosła powodzenia.
Abu Anas al-Libi (prawdziwe nazwisko Nazih Abdul-Hamed al-Rukaj), był na liście najbardziej poszukiwanych terrorystów świata. Za pomoc w jego schwytaniu Stany Zjednoczone oferowały pięć milionów dolarów. Przez 15 lat Libijczyk skutecznie wymykał się organom ścigania.
Źródło: Reuters, Associated Press, marinecorpstimes.com