USA: co dalej z liczeniem?
Sąd stanowy na Florydzie potwierdził termin zakończenia liczenia głosów oddanych w tym stanie w wyborach prezydenckich, wyznaczony na godz. 17.00 czasu miejscowego (godz. 23:00 w Polsce) we wtorek.
14.11.2000 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Sąd dodał jednak, że mogą być uwzględnione także wyniki, które napłyną po tym terminie, jeśli tak zadecydują stanowe władze wyborcze.
Decyzja sędziego Terry'ego Lewisa oznacza - jak się wydaje - zwycięstwo Busha, który wyprzedza Gore'a kilkuset głosami.
Termin ten został wyznaczony przez republikańską sekretarz stanu Florydy, Katherine Harris, której podlegają procedury wyborcze.
O przedłużenie tego terminu zwróciły się do sądu stanowego hrabstwa, w których postanowiono ponownie policzyć głosy ręcznie - m.in. Palm Beach i Volusia.
Wcześniej były amerykański sekretarz stanu James Baker w imieniu Partii Republikańskiej zaproponował we wtorek Demokratom porozumienie, które pozwoliłoby wyjść z obecnego impasu wyborczego.
Propozycja Bakera przewidywała, że Republikanie zgodziliby się na ręczne przeliczanie głosów oddanych przez wyborców na Florydzie, a demokraci zaakceptowaliby zakończenie tego przeliczania we wtorek wieczorem (czasu miejscowego).
Demokraci odrzucili natychmiast tę propozycję, twierdząc, że "nie jest to oferta". To interpretacja prawa florydzkiego, dokonana przez Bakera, co należy do sądu Florydy - oświadczyli przedstawiciele demokratów.
Z najnowszych obliczeń wynika, że Bush ma nad Gore'm przewagę 388 głosów wyborców w tym stanie.
Obowiązkowe przeliczenie głosów zarządzono w ubiegły wtorek, gdy okazało się, że różnica między obu kandydatami jest mniejsza niż 0,5%, a ponadto wyszły na jaw pewne nieprawidłowości m.in. w sformułowaniach karty wyborczej w hrabstwie Palm Beach.(mp, mag)