USA boją się ataku Al‑Kaidy, dlatego zamykają ambasady na Bliskim Wschodzie
Placówki dyplomatyczne USA na Bliskim Wschodzie zagrożone działaniami Al-Kaidy. Szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów poinformował na antenie CNN, że decyzja o zamknięciu w niedzielę części ambasad zapadała z powodu zagrożenia ze strony terrorystów.
02.08.2013 | aktual.: 02.08.2013 16:00
Ed Royce zrelacjonował słowa wiceprezydenta Joe Bidena, który miał przekazać kongresmenom, że podjęte zostaną wszelkie kroki, by chronić personel ambasad.
Rzecznik Departamentu Stanu USA nie powiedział, jak długo placówki pozostaną zamknięte, podkreślił jedynie, że decyzja została podjęta ze względu na bezpieczeństwo pracowników i interesantów.
Telewizja Fox News zwraca uwagę, że w wielu krajach arabskich i na Bliskim Wschodzie niedziela jest normalnym dniem pracującym, tak więc zamknięcie ambasad będzie mieć wpływ na ich funkcjonowanie. Placówki w Europie i Ameryce Łacińskiej i tak byłyby nieczynne.
- Poinstruowaliśmy wszystkie amerykańskie ambasady i konsulaty, które pracują w niedzielę, aby zawiesiły swoje działania, zwłaszcza 4 sierpnia - powiedział wysoki przedstawiciel Departamentu Stanu, cytowany przez Fox News.
Już w czwartek informowano o czasowym zamknięciu ambasad "ze względów bezpieczeństwa".
Stany Zjednoczone są szczególnie wyczulone na bezpieczeństwo swych placówek dyplomatycznych po ataku na konsulat amerykański w Bengazi w Libii w 2012 roku. Zginął wówczas ambasador USA w tym kraju i trzech innych obywateli Stanów Zjednoczonych.