Urzędy pracy idą do pracy
Informatyczna rewolucja odmieni pośredniaki. Z urzędnikiem skontaktujemy się przez komunikator - zapowiada dziennik "Polska".
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiada kolejną rewolucję w walce z bezrobociem. Tym razem informatyczną. Urzędnicy z tzw. pośredniaków mają wreszcie zabrać się do roboty. Zamiast odsyłać bezrobotnych z kwitkiem, mają dzwonić do nich niczym telemarketerzy i informować o ofertach pracy.
Na tym nie koniec. Każdy będzie mógł skomunikować się z pośredniakiem przez internet. Urzędnicy w każdym momencie odpowiedzą na nurtujące nas pytania, np. za pośrednictwem komunikatora internetowego. Takie wirtualne urzędy pracy mają być czynne siedem dni w tygodniu i przez okrągłą dobę. Program pilotażowy ruszył w województwie podlaskim.
Zwiększymy efektywność urzędów pośrednictwa pracy - zapewnia gazetę Czesława Ostrowska, wiceminister pracy i polityki społecznej. Bezrobotni nie będą już musieli pojawiać się w urzędach osobiście - podkreśla.
Czy rządowy plan rzeczywiście rozwiąże problemy? Dotychczas urzędnicy nie potrafili przecież pomóc bezrobotnemu, spotykając się z nim twarzą w twarz. A wynagrodzenie pracowników urzędów pracy szczebla wojewódzkiego i powiatowego kosztowało w tym roku budżet państwa 123 mln zł.
Problemy polskiego bezrobocia nie wynikają z niedostatków w komunikacji - twierdzi dr Piotr Dominiak, ekonomista z Politechniki Gdańskiej, który sceptycznie podchodzi do pomysłu resortu pracy i polityki społecznej. Najwięcej ludzi długotrwale bezrobotnych mieszka na terenach wiejskich, gdzie dostęp do internetu jest nadal znikomy - mówi.
Komunikacja za pośrednictwem sieci mogłaby się sprawdzić w przypadku ludzi młodych. Zazwyczaj jednak to osoby aktywne i dobrze wykształcone. Młodzież rzadko szuka pomocy w urzędach pracy. Nie wiem, co chce osiągnąć ministerstwo - dodaje Dominiak. Ale cudów to ja bym nie oczekiwał - ocenia rozmówca "Polski".
Polecamy:
» Najnowsze wiadomości z kraju i świata