Urzędy mają zapłacić za złamanie prawa do wolności
4 tys. zł zadośćuczynienia mają zapłacić Gmina Słupsk i Urząd Wojewody Pomorskiego członkom "Polskiej Partii Biednych" za złamanie prawa do wolności - orzekł Sąd Okręgowy w Koszalinie. Poinformowała o tym sędzia Urszula Fijałkowska.
Według sądu, były prezydent miasta Jerzy Mazurek, obecnie wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, oraz wojewoda pomorski naruszyli konstytucyjne prawo do organizowania zgromadzeń, zabraniając wielokrotnie członkom PPB manifestacji i zgromadzeń przed miejskim ratuszem w 1999 i 2000 roku.
Powodowie - powiedziała sędzia Fijałkowska - zostali narażeni na działania zagrażające ich życiu i zdrowiu oraz byli szykanowani przez policję. Siłowo rozbijano ich manifestacje. Dodatkowo z okien budynku Urzędu Miasta w Słupsku filmowano zgromadzenia. "Ograniczało to w znacznym stopniu swobodę i ekspresję manifestujących oraz naruszyło konstytucyjne prawa do organizowania manifestacji" - podkreśliła Fijałkowska.
Sąd ustalił, że organizatorzy zgromadzeń na placu przed Ratuszem każdorazowo powiadamiali o nich prezydenta miasta, zgodnie z właściwą ustawą i prawem o zgromadzeniach. Ten jednak wielokrotnie nie wyrażał zgody na manifestacje. Nie przynosiły też skutku odwołania od decyzji prezydenta do wojewody pomorskiego. Wojewoda bowiem utrzymywał te decyzje w mocy. Dopiero Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzje prezydenta i wojewody, uznając, że cel zgromadzeń nie był sprzeczny z ustawą i nie naruszał przepisów karnych.
Wtedy 12 członków PPB wystąpiło do Sądu Okręgowego w Koszalinie o dwa miliony złotych zadośćuczynienia. Sąd w Koszalinie uznał żądanie za zbyt wygórowane i orzekł zadośćuczynienie w kwocie po dwa tysiące złotych dla każdego z nich. Zapłacić mają solidarnie urzędy: Gminy Słupsk i Wojewody Pomorskiego.
"Zdaniem sądu, bezprawne decyzje naruszyły dobra osobiste powodów w postaci wolności i godności osobistej. Dokonały tego organy, które winny stać na straży porządku publicznego" - powiedziała sędzia Fijałkowska.(an)