Urzędnik zapłaci sam za swoje błędy?
Za wydanie błędnej decyzji administracyjnej urzędnik będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni odszkodowanie, które - w skrajnych przypadkach - może sięgnąć 30 tys. zł. Przewiduje to projekt ustawy o szczególnych zasadach odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych za naruszenie prawa, który rozpatrywał w piątek Sejm.
Projekt, autorstwa Platformy Obywatelskiej, przewiduje, że funkcjonariusz publiczny, który wydał decyzję administracyjną "stanowiącą oczywiste naruszenie prawa, polegające na błędnym odstąpieniu od normy prawnej, błędnym jej zastosowaniu, bądź błędnej wykładni prawnej", może zostać pociągnięty do odpowiedzialności materialnej.
Winnemu błędnej decyzji wytaczane byłoby powództwo o odszkodowanie. Odszkodowanie nie mogłoby przekroczyć 12-krotności przeciętnego wynagrodzenia.
Przyczyny wydania błędnej decyzji przez urzędnika danej instytucji ustalałoby wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Projekt zobowiązuje też urzędy do przedstawiania raz na kwartał zbiorczej informacji na temat liczby i przyczyn błędnych decyzji wydawanych przez dany urząd.
W myśl projektu, wyniki wewnętrznego postępowania przekazywane byłyby przez kierownika danej instytucji do właściwej prokuratury okręgowej, która w ciągu miesiąca może wnieść powództwo w sprawie błędnej decyzji do sądu okręgowego.
Jak powiedział Adam Szejnfeld (PO), prezentując projekt w Sejmie, wprowadzenie przewidzianej w nim "osobistej, majątkowej odpowiedzialności urzędnika za wydane decyzje" pozwoli zapobiec "psuciu dobrego wizerunku polskiej administracji".
Większość klubów parlamentarnych opowiedziała się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisjach. Jedynie klub Unii Pracy chce odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu.
Zdaniem Mariana Janickiego (UP), projekt autorstwa PO jest "zły, niepotrzebny i szkodliwy". W jego ocenie tego typu rozwiązania nie są potrzebne, bo w kwestii odpowiedzialności funkcjonariuszy publicznych wystarczy "egzekwowanie obowiązującego systemu prawa". Funkcjonariusz publiczny nie może być traktowany gorzej od przeciętnego obywatela - argumentował Janicki. Według niego, kara w wysokości 12-krotności przeciętnego wynagrodzenia jest zbyt dotkliwa.
Posłowie z klubów opowiadających się za skierowaniem projektu ustawy do dalszych prac podkreślali, że choć intencje jego autorów są słuszne, to wymaga on wielu zmian. Zwracali uwagę m.in. na "wadliwą legislacyjnie" konstrukcję projektu oraz na to, że jego przyjęcie w obecnym brzmieniu "może doprowadzić do chaosu i paraliżu administracji publicznej".
Decyzję o dalszych losach projektu Sejm podejmie na następnym posiedzeniu za dwa tygodnie.