Urzędnicy zrobili z niego syna brata, żeby odzyskać dług
Legniczanin nie może uwolnić się od urzędników, którzy chcą odzyskać niezapłacony czynsz jego brata. Aby ściągnąć pieniądze, prawnicy komunalnej firmy zrobili z Kazimierza Skokowskiego nawet syna jego zmarłego brata. To obraza dla mojej rodziny - oburza się legniczanin.
Kazimierz Skokowski w lutym minionego roku dowiedział się, że zmarł jego brat Jan, z którym nie utrzymywał kontaktów. Jednak koszty pogrzebu pokrył z własnej polisy. Nie minęły dwa tygodnie, a Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej wezwał go do spłaty 1500 zł zaległości czynszowych zmarłego.
Sprawa opisana została w ub. roku. Zastępca prezydenta Jadwiga Zienkiewicz uznała wówczas, że wezwanie do zapłaty było niestosowne. Urzędnicy powinni powiadomić pana Kazimierza, że gdy przyjmie spadek będzie musiał spłacić zadłużenie. Pani Zienkiewicz uważała, że należy przeprosić Kazimierza Skokowskiego.
Nikt mnie nie przeprosił - mówi Zienkiewicz. Ale po wypowiedzi pani prezydent uznałem, że sprawa jest zakończona - dodaje.
Jednak w połowie października, gdy otworzył kopertę z sądu, złapał się za głowę. Dostał wezwanie do sądu jako syn zmarłego brata. 21 listopada podczas rozprawy ma zapaść werdykt, czy nabył spadek.
Ten pan miał pół roku, aby zrzec się praw do spadku - tłumaczy teraz prezydent Zienkiewicz. Nie zrobił tego i ZGM wysłał wniosek do sądu. Przepisy są takie, że aby umorzyć czyjeś długi, musi być do tego podstawa prawna - dodaje.
Dlaczego prawnicy z brata zrobili syna? Ludzie są tylko ludźmi - tłumaczy pani Zienkiewicz. W sądzie ten błąd zostanie skorygowany. Przyznaję, że sytuacją jest kłopotliwa - dodaje.
Nie wiadomo, jaką decyzję podejmie sąd. Może być tak, że pan Kazimierz zostanie uznany spadkobiercą i straci pieniądze.
Prawnicy, którzy składali pozew chcieli, aby sprawa odbyła się bez mojej obecności - złości się pan Skokowski. Oczywiście, będę na tej rozprawie. Mój zmarły brat nie miał żadnego majątku. Uważam, że administracja popełniła błąd. Może się zdarzyć, że przyjdzie do mnie sklepikarka, abym spłacił długi brata, bo brał towar na krechę - dodaje.
Kazimierz Skokowski zapłacił za pogrzeb brata, z którym nie utrzymywał kontaktów. Ale jego długów przejąć nie chce. Zarządca przesłał mu tylko pismo wzywające do zapłaty, ale nie poinformował go, że może się zrzec praw do spadku. Inna sprawa, że zmarły zamieszkiwał w tym mieszkaniu bez zameldowania.