Urzędnicy zadowoleni z ustawy o mniejszościach
Burmistrzowie i wójtowie opolskich gmin, w których mieszka mniejszość niemiecka, są zadowoleni z przyjętych przez Sejm poprawek do ustawy o mniejszościach narodowych. Większość z nich uważa jednak, że niewiele zmienią one w funkcjonowaniu ich urzędów.
06.01.2005 19:25
Sejm przyjmując w czwartek poprawkę Senatu do ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych zdecydował, że w gminach, w których przedstawiciele mniejszości stanowią co najmniej 20% mieszkańców, język mniejszości może być używany w kontaktach urzędowych jako pomocniczy, obok języka urzędowego.
Dobrze się stało, że doczekaliśmy się uregulowania w formie ustawy, ale w naszym przypadku nie jest to żadna rewolucyjna zmiana. W naszym urzędzie każdy petent już wcześniej mógł być obsługiwany w języku niemieckim - powiedziała burmistrz podopolskiego Prószkowa Róża Malik. Według szacunków urzędu, mniejszość niemiecka w gminie stanowi ok. 27% mieszkańców.
Decyzja Sejmu cieszy też burmistrza Zdzieszowic Dietera Przewdzinga. Cieszę się, że tak się stało, ale to nic nie zmieni - kto chciał, rozmawiał w takim języku, w jakim chciał - powiedziałP Przewdzing. Mam zatrudnionych młodych ludzi, którzy mówią po polsku, niemiecku i angielsku. Ja sam porozumiewam się po polsku, niemiecku i rosyjsku - dodał.
Decyzja Sejmu jest dobra. W wielu innych krajach są podobne ustawy dotyczące mniejszości. Mam w Urzędzie osoby mówiące po niemiecku. Myślę, że damy sobie radę - powiedział wójt Bierawy Henryk Chromik
Nic zmieniać w urzędzie nie zamierza burmistrz Olesna Edward Flak. Decyzje Sejmu przyjąłem z zadowoleniem, chociaż nie sądzę, żebym z tego powodu cokolwiek zmieniał - powiedział. W oleskim urzędzie jednym z kryteriów przyjęcia do pracy jest znajomość przynajmniej dwóch języków obcych - najlepiej angielskiego i niemieckiego. Szczególnie zależy mi na tych, którzy chcą zamieszkać u nas i inwestować. W rozmowach z tymi, co tu mieszkają rozumiem każde słowo - niezależnie czy mówią po polsku, "po naszymu" (w gwarze śląskiej), czy po niemiecku - dodał.
Burmistrz Dobrodzienia Lidia Kontny jako jedyna z samorządowców pytanych przez PAP przewiduje trudności z realizacją ustawy. Na dziś nie widzę takich możliwości. Nie mamy pracowników na tyle biegłych w niemieckim, żeby mogli obsługiwać interesantów w tym języku. Z drugiej strony - nie widzę takiej potrzeby, bo wszyscy nasi mieszkańcy mówią po polsku - oświadczyła.