ŚwiatUrzędnicy odmówili powrotu polskim nauczycielkom do szkoły w Wołkowysku

Urzędnicy odmówili powrotu polskim nauczycielkom do szkoły w Wołkowysku

Do szkoły polskiej w Wołkowysku na zachodniej Białorusi nie przyjadą uczące w niej dotychczas trzy nauczycielki z Polski, których powrotu domagali się strajkujący uczniowie - potwierdził wydział oświaty władz miejskich.

28.09.2006 16:25

Wiceszef wydziału Piotr Kraśko powiedział, że wołkowyskie władze oświatowe w ogóle nie występowały do ministerstwa o wymagane licencje na pracę dla pedagogów z Polski, gdyż mają do dyspozycji miejscowych fachowców.

Uczniowie starszych klas polskiej szkoły 19 września odmówili udziału w lekcjach, stając w obronie polonistki, nauczycielki fizyki i nauczania początkowego. Młodzież wróciła do nauki, gdyż na spotkaniu z merem miasta obiecano, że nauczycielki wrócą. Trzy dni później na zebraniu z rodzicami była mowa już tylko o ewentualnym powrocie fizyczki.

Dyrektor szkoły Ryszard Chudziak potwierdził w rozmowie z PAP, że wnioskował w wydziale oświaty o licencje dla nauczycielek z Polski. Według niego odmowna decyzja była przekazana rodzicom już na zebraniu.

Chudziak zapewnił, że wszystkie przedmioty w szkole są obsadzone; uczą ich inne nauczycielki z tej szkoły.

Jak wyjaśnił Kraśko, wydział oświaty zaprasza obcych pracowników tylko wtedy, jeśli "sam nie jest w stanie zabezpieczyć kadrowo procesu nauczania". Inaczej nie mamy prawa zwracać się o pomoc- wyjaśnił. Dodał, że rozwiązanie to dotyczy "jednoznacznie całego kraju".

Zaznaczył, że Wołkowysk także w przyszłych latach raczej nie przewiduje zapraszania nauczycieli z Polski. Mamy własnych specjalistów, którzy kształcili się w Polsce, kadry przygotowują też nasze dwie uczelnie- wyjaśnił.

Rodzice uczniów z wołkowyskiej szkoły złożyli petycję o powrót nauczycielek w Polski w miejskich i wojewódzkich władzach oświatowych oraz w komitecie ds. mniejszości narodowych.

Zebraliśmy około 40 podpisów - poinformowała Anna Sadowska, przewodnicząca wołkowyskiego oddziału nieuznawanego w Mińsku Związku Polaków na Białorusi.

Według niej władze robiły nadzieje na powrót nauczycielek, by uspokoić sytuację. W petycji do władz rodzice podkreślili, że nowe nauczycielki nie znają polskiego.

Mam sygnały od rodziców, że nowa nauczycielka fizyki, której nikt w szkole nie zna, prowadzi lekcje po rosyjsku, bo nie zna polskiego- powiedziała Sadowska, która siedem lat temu zakładała szkołę, przejętą na początku tego roku przez oficjalny, popierany przez białoruskie władze ZPB.

Jak wyjaśniła, w szkole są tylko dwie nauczycielki po studiach magisterskich w Polsce, część ukończyła studia zaoczne w Białymstoku.

Według działaczy polskich, kilku nauczycielom z Polski udało się powrócić na Białoruś, m.in. w Brześciu, Mohylewie i Baranowiczach. Obecnie ważą się losy fizyka z Polski w drugiej szkole polskiej - w Grodnie.

Na liczącej 10 mln mieszkańców Białorusi za Polaków oficjalnie uważa się 400 tys. ludzi. Działacze PZB uważają te dane za zaniżone, twierdząc, że liczba obywateli białoruskich o polskich korzeniach przekracza 1 mln.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)