Urząd Górniczy nie jest w stanie kontrolować bezpieczeńtwa w Budryku
Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach nie jest w stanie dalej kontrolować stanu bezpieczeństwa w Kopalni Budryk.
Rzeczniczka WUG, Edyta Tomaszewska, poinformowała, że protestujący w zakładzie związkowcy nie dopuścili do zjazdu na dół inspektora gliwickiego Okręgowego Urzędu Górniczego. Dlatego została podjęta decyzja o przesłaniu w tej sprawie pisma do prokuratury. Będzie w nim informacja o niemożności przeprowadzenia kontroli przez inspektora, a w efekcie monitorowania stanu bezpieczeństwa pod ziemią. Pismo z takimi samymi doniesieniami zostanie również skierowane do wojewody śląskiego i do wicepremiera Waldemara Pawlaka.
O istniejącym zagrożeniu pożarowym w kopalni i wiążącą się z tym koniecznością wznowienia wydobycia Wyższy Urząd Górniczy poinformował 7 stycznia.
Jego decyzja nie została jednak zrealizowana z powodu trwającego w kopalni protestu. Wyższy Urząd Górniczy apelował już do wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka o podjęcie "nadzwyczajnych kroków" w tej sprawie.
Na wysłane pismo nie dostał jednak odpowiedzi. Kopalnia Budryk to kopalnia o wysokim zagrożeniu metanowym. Dwie ściany, na których wydobycie Okręgowy Urząd Górniczy kazał wznowić są ścianami najwyższej kategorii zagrożenia.