Urodziła dziecko, mąż wyrzucił je do kanału
46-letnia mieszkanka Kędzierzyna-Koźla (Opolskie) w siódmym miesiącu ciąży urodziła dziecko. Poród
odebrał 50-letni mąż. Oboje uznali, że dziecko nie żyje. Mężczyzna
włożył je do reklamówki, wyniósł z domu i wyrzucił do Kanału
Gliwickiego.
O sprawie poinformowała rzeczniczka opolskiej policji Anna Wawrzczak-Gazda. W poniedziałek po południu policjanci z Kędzierzyna-Koźla zostali powiadomieni, że do szpitala trafiła 46-letnia kobieta, która w domu przedwcześnie urodziła dziecko. Poród nastąpił w nocy z 29 na 30 czerwca. Przez kilka dni stan zdrowia kobiety pogarszał się. Kiedy trafiła do szpitala, był krytyczny, ale lekarzom udało się ją uratować.
Natychmiast po przyjęciu tego zgłoszenia policjanci wspólnie ze strażakami dwukrotnie przeszukali kanał, jednak ciało dziecka nie zostało dotychczas odnalezione.
50-latek został zatrzymany. Prokuratura Rejonowa w Kędzierzynie-Koźlu postawiła mu zarzut narażenia żony na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ponieważ przedwczesny poród nie odbył się w szpitalu, a mąż zwlekał z zapewnieniem żonie pomocy lekarskiej. Grozi za to kara pozbawienia wolności do lat 3.
"Cała sprawa jest bardzo niejasna, śledztwo jest dopiero na początku. Postępowanie prokuratorskie wszczęto w sprawie nielegalnej aborcji. Dziecka nie ma, nie wiadomo, czy uda się je odnaleźć. Sekcja zwłok dałaby być może odpowiedź na pytanie, czy rzeczywiście urodziło się martwe" - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu Roman Wawrzynek.
"Wiemy też, że małżonkowie, posiadający już dorosłą córkę, ukrywali przed otoczeniem tę ciążę. Na razie są jednak podstawy do postawienia tylko jednego zarzutu temu mężczyźnie" - dodał.