Urodzaj na żmije
W Beskidzie Żywieckim lęgną się żmije, a
surowice przeciwjadowe są w Małopolsce towarem deficytowym -
ostrzega "Dziennik Polski".
10.05.2006 | aktual.: 10.05.2006 00:58
Od listopada do kwietnia jadowite gady były pogrążone w zimowym śnieśnie. Teraz wchodzą w okres rozpłodowy i szukają pożywienia, coraz śmielej podchodząc w pobliże domów i pomieszczeń gospodarczych. Zdarza się nawet, że żmije wpełzają pod samochody, żeby wygrzać się przy ciepłym silniku.
Ukąszenie może być groźne dla człowieka - w szczególności dla dzieci, osób starszych i mających problemy z sercem. Na szczęście żmije atakują rzadko i na ogół unikają kontaktu z ludźmi.
Nie ma powodu do nadmiernego niepokoju. Apeluję o cierpliwość. Żmije pojawiają się tylko okresowo; po kilku tygodniach znikną z pola widzenia mieszkańców - zapewnia w rozmowie z gazetą wojewódzki konserwator przyrody Bożena Kotońska.
Zapasy surowicy przeciwjadowej w małopolskich placówkach medycznych są bardzo skromne. "Przez cały rok trzymamy w zapasie dwie ampułki surowicy. Właśnie zamówiliśmy nowy zapas dla pogotowia w Krakowie i naszych oddziałów terenowych" - mówi dyrektor Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego Małgorzata Popławska.
Wiele aptek w ogóle nie zamawia tego specyfiku ze względu na mały popyt i krótki termin ważności. Jak dotąd, nie było wielkiego zapotrzebowania na surowicę, a nie ma przepisów, które nakazywałyby aptekom trzymania jej w magazynie. Jeżeli istnieje taka potrzeba, apteka może ściągnąć lek z hurtowni w ciągu kilku godzin - zapewnia na łamach "Dziennika Polskiego" wojewódzki inspektor farmaceutyczny Józef Łoś.