PolskaUrlopy mogą przesądzić o wynikach drugiej tury

Urlopy mogą przesądzić o wynikach drugiej tury

Nie tylko sztaby Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego przygotowują się do drugiej tury wyborów. O wyborcach pomyślały również biura podróży. Większość z nich przygotowała oferty dla osób, które 4 lipca będą wypoczywać w zagranicznych kurortach.

Urlopy mogą przesądzić o wynikach drugiej tury
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

23.06.2010 | aktual.: 24.06.2010 10:39

Jak wynika z danych GUS, w zeszłym roku na wakacje wyjechali członkowie ponad 55% gospodarstw domowych. Najpopularniejszym miesiącem na urlop był lipiec. Odpoczynek w tym terminie wybrało ponad 45% osób. Biura zapewniają jednak, że umożliwią turystom oddanie głosu podczas wyjazdu.

- Część punktów, w których można głosować, jest położona w popularnych wakacyjnych kurortach takich jak Hurghada, Warna, Saloniki czy Split. Nie ma więc problemu z dojazdem. W innych przypadkach oferujemy naszym klientom możliwość wynajęcia samochodu - mówi Magda Plutecka-Dydoń z Neckermann Polska.

Z kolei Rainbow Tours oferuje swoim turystom fakultatywną wycieczkę do lokalu wyborczego. Jest to możliwe m.in. w Egipcie, Tunezji i w Turcji. Ale oczywiście za taki niecodzienny wyjazd trzeba zapłacić - koszt wynosi ok. 15 euro.

W spełnieniu obywatelskiego obowiązku podczas wakacji pomocni mają być też rezydenci biur. To do nich mogą się zgłosić osoby, które chcą głosować. Pracownicy biur podróży deklarują, że rezydenci znają lokalizacje punktów wyborczych i zorganizują transport.

Największe trudności z oddaniem głosu będą mieli turyści, którzy wybiorą egzotyczne kierunki, z których trudno będzie szybko dostać się do lokalu wyborczego. Z kolei w popularnych miejscach nie powinno być większych kłopotów. MSZ uruchomiło 10 punktów wyborczych w Hiszpanii, cztery w Grecji i trzy w Turcji, w tym w Antalyi, gdzie utworzono specjalny lokal wyborczy. Ogółem na świecie Polacy mogą oddać swoje głosy w 263 miejscach. W żadnych z dotychczasowych wyborów ich liczba nie była większa.

Tak naprawdę jednak kluczowa będzie determinacja wyborców. Jak przewiduje prof. Krzysztof Podemski, socjolog z poznańskiego UAM, nie każdemu turyście będzie się chciało opuszczać nadmorską plażę, by oddać głos. Wakacyjny termin może więc zdecydować o wyniku. - Frekwencja wcale nie musi być niższa niż w pierwszej turze. Do urn mogą pójść ci, którzy w ostatnią niedzielę zostali w domach - tłumaczy prof. Podemski. - Jednak nie sądzę, żeby wszystkie osoby, które wyjadą na zagraniczny urlop, przerywały go, żeby pojechać do oddalonego lokalu wyborczego. Nieobecność tych wyborców może mieć kluczowe znaczenie, bo przecież poparcie dla obu kandydatów jest podobne.

A Polacy najchętniej odwiedzają krajowe kurorty. Część z nich przeżyła w ostatnią niedzielę oblężenie. Rekordową frekwencję odnotowano w nadmorskiej gminie Rewal. PKW podała, że frekwencja wyniosła tam aż 82% 3,5 tys. głosujących to turyści, którzy wcześniej uzyskali w swoich urzędach gminnych zaświadczenie o prawie do głosowania.

Polecamy wydanie internetowe www.polskatimes.pl/Internauci sprzedają swój głos wyborczy. Ceny od 1 do 15 tys.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)