Urban: kandydatura Banach to gra w Jolkę

Nie mam wpływu na przywództwo, ale kandydatura Jolanty Banach, czyli druga gra w Jolkę, jakbym to nazwał, o tyle mi pochlebia, że jest to członek ruchu "Nie" - powiedział Jerzy Urban, redaktor naczelny tygodnika "Nie", gość "Salonu Politycznego Trójki".

Kamil Durczok:Życzenia pan dostał, godzinę temu na antenie "Polskiego Radia", w Sygnałach Dnia od Józefa Oleksego. Życzył panu, aby się pan srodze pomylił, bo pan kracze, mówią o poziomie 5-6% poparcia dla SLD.

Jerzy Urban:Mogę się założyć z premierem Oleksym i chętnie przegram zakład.

Kamil Durczok:A zrewanżuje się pan jakimiś życzeniami?

Jerzy Urban:Ja życzę Oleksemu, żeby utrzymał partię przy 10%.

Kamil Durczok:Utrzymał partię, to znaczy Jerzy Urban namaścił nowego przewodniczącego, a od 3 dni mamy festiwal namaszczania...

Jerzy Urban:Nie, ja nie mam wpływu na przywództwo, ale kandydatura Jolanty Banach, czyli druga gra w Jolkę, jakbym to nazwał, o tyle mi pochlebia, że jest to członek ruchu "Nie".

Kamil Durczok:A co panu donoszą pańskie wiewiórki z Rozbratu - kto będzie nowym szefem Sojuszu?

Jerzy Urban:Nie wiem, oni się o to w nocy kłócili dopiero.

Kamil Durczok:Mówi pan o spotkaniu z baronami, czy wie pan coś więcej?

Jerzy Urban:Nie wiem niczego, myślę też, że to nie jest taka ważna sprawa, dlatego sam pomysł jest taki trochę kiepski, że tu rząd będzie prowadził politykę liberalną i negocjując z Platformą, będzie bronił planu Hausnera, a tam niezależnie od tego, partia skręci na lewo, będzie żądać zniesienia kar za aborcję i przypomni sobie inne cele ideowe, a także będzie bronić ubogich i ten podział ról sprawi, że na partię potem w przyszłych wyborach będą głosować. No takie manipulacje polityczne nie mają w sobie powagi i autentyzmu. Albo cała formacja w poważny sposób przewartościuje swoją politykę i rolę albo broni polityki, którą prowadzi.

Kamil Durczok:Ale dlaczego pan tak minimalizuje znaczenie nazwisk i twarzy? Ludzie postrzegają politykę przez pryzmat, tego kto ją uprawia. Prezydent Kwaśniewski ma bardzo wysokie poparcie, premier Leszek Miller ma bardzo niskie poparcie.

Jerzy Urban:Bo już za późno i ludzie patrzą co rząd robi, a mało ich obchodzi co się wewnątrz partii dzieje. Partia jest ważna w momencie wyborów jako pewne logo, na które się głosuje, ale głosuje się w gruncie rzeczy na siłę, która rządziła lub ma rządzić, czyli z punktu widzenia państwa i formacji rządowej.

Kamil Durczok:A dobrze zna pan Leszka Millera? Dobrze, to niech pan powie, dlaczego zrezygnował i dlaczego zrobił to właśnie teraz.

Jerzy Urban:Jak zwykle wśród wad Leszka Millera jest skłonność do spóźniania się, on powinien ze swojego jednowładztwa zrezygnować już wcześniej, a teraz zrezygnował dlatego, że partia to jest dla niego kłopot i dlatego, że sobie wykalkulował, że on już jest jakby związany z planem Hausnera i z tą koncepcją i musi to doprowadzić do końca, natomiast że przestanie być przeszkodą dla partii, żeby ona odzyskiwała wyborców w oparciu o etos lewicowy. Ja to nazywam pewną kombinacją, która jest za bardzo czytelna i fałszywa, żeby mogła być skuteczna.

Kamil Durczok:Ale zdumiewa mnie teraz ta próba obarczania Leszka Millera za wszystkie grzechy Sojuszu. To nie Leszek Miller naciskał 200 przycisków w Sejmie, głosując za ustawami o służbie zdrowia albo głosując na cztery ręce, albo robiąc to, co teraz przypisuje się Sojuszowi, a w domyśle Leszkowi Millerowi.

Jerzy Urban:Trochę to jednak było i jest tak, ze przywódca, czyli Miller mianował większość posłów. On określał, kto jest na dobrych miejscach na listach przed wyborami, formował i dowolnie zmieniał rząd, jednym słowem miał coś w rodzaju jednowładztwa.

* Przeczytaj całą rozmowę*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)