PolskaUratowali ludziom życie - dostali nagrody

Uratowali ludziom życie - dostali nagrody

Bogusław Frymus uratował dziewięcioletnią dziewczynkę
z rąk lubieżnika, Jacek Ciszewski udaremnił samobójstwo studentki,
a Norbert Frankowski śledził sklepowego złodzieja tak długo, aż
przekazał go w ręce policji. Za swą postawę ci trzej mieszkańcy
Katowic odebrali nagrody pieniężne od prezydenta miasta.

03.01.2007 16:15

Wszyscy zapewniają, że nie czują się bohaterami. Jak jednak podkreśla komendant miejski policji w Katowicach Adam Momot, ich postawa powinna być wzorem dla wszystkich. To były trzy różne sytuacje, ale gdyby nie zdecydowana reakcja tych panów, mogłyby mieć tragiczne konsekwencje - powiedział Momot.

Bogusław Frymus, górnik z kopalni "Murcki" zauważył, że jakiś obcy mężczyzna prowadzi do piwnicy jego domu znaną mu z sąsiedztwa dziewięcioletnią dziewczynkę. Kiedy zszedł do piwnicy, obmacywane przez mężczyznę dziecko płakało, a on groził dziewczynce, żeby nic nikomu nie mówiła. Jak sam mówi - "wytarmosił" napastnika i trzymał go do czasu aż sąsiedzi wezwali policję. Na pewno to, że mam dzieci, też zrobiło swoje- przyznaje.

Okazało się, że sprawca nie był wcześniej notowany za przestępstwa seksualne. Z naszych doświadczeń wynika, że takie osoby po tym, jak raz uda im się skrzywdzić dziecko, szybko podejmują kolejne takie próby. Pan Bogusław uratował więc nie tylko tę dziewczynkę, ale i potencjalne inne ofiary- podkreślił komendant Momot.

Blacharz samochodowy - Norbert Frankowski wrócił właśnie z pracy na rowerze, kiedy usłyszał dobiegający ze sklepu krzyk ekspedientki. Złodziej uderzył ją w twarz, pchnął na regały, ukradł pieniądze i uciekł. Frankowski śledził przestępcę na rowerze przez pół godziny, widział m.in. jak sprawca się przebrał w inną koszulkę w jednym z barów. Łaził po całych Katowicach, chyba zwiedzał... W końcu poszedł na dworzec, policja wyciągnęła go z pociągu. Na drugi raz zrobiłbym to samo- opowiadał pan Norbert podczas uroczystości w Urzędzie Miasta.

Lekarz pogotowia Jacek Ciszewski przyjechał na wezwanie do hotelu studenckiego. Dwudziestoparoletnia studentka zamierzała popełnić samobójstwo - siedziała płacząc na poręczy balkonu na jednym z ostatnich pięter. Lekarz próbował z nią rozmawiać, ale dziewczyna najwyżej potakiwała w odpowiedzi na pytania, nie nawiązywała kontaktu wzrokowego. Widząc, że mediacja nie daje rezultatu, pod pozorem, że jej nie słyszy Ciszewski wyszedł na balkon, schwycił ją w pasie i ściągnął z poręczy. "To moja normalna praca zawodowa" - podkreśla.

Dziewczyna żyje, a sprawcy przestępstw zostali aresztowani. Prezydent Katowic Piotr Uszok wręczył w środę wszystkim trzem panom nagrody w wysokości 1 tys. zł. Bez zaangażowania mieszkańców poprawa bezpieczeństwa w mieście nie jest możliwa- podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)