Uratował 231 osób. Kim jest pilot Boeinga?
Tadeusz Wrona, który awaryjnie wylądował na Okęciu, zaczynał od lotów na szybowcach. - Za sterami szybowca pokazał, że ma twardy charakter i jest opanowanym pilotem. Nigdy nie wpadał w panikę, nie denerwował się. To sprawiało, że latał pewnie i można było na nim polegać - powiedział Leszek Drygasiewicz z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej, gdzie Wrona zaczął przygodę z lataniem. Samolotami pasażerskimi lata od 20 lat - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Tadeusz Wrona ma 54 lata. Pochodzi z Nowej Soli w województwie lubuskim. Od przeszło 30 lat jest pilotem szybowcowym. Samoloty pasażerskie zaczął pilotować w latach 90. W powietrzu spędził co najmniej 15 tys. godzin.
Swoją przygodę z lataniem rozpoczął mając 16 lat. Drygasiewicz opowiada, że właśnie wtedy zgłosił się na szkolenie do aeroklubu. - Wykorzystywał każdą okazję, by wsiąść do szybowca i spędzić w powietrzu jak najwięcej czasu. Od początku było widać, że ma talent. Bardzo szybko piął się w górę, startował z sukcesami w zawodach. Po szkole średniej dostał się na Politechnikę Rzeszowską i wyjechał. Potem dostał pracę w LOT - mówi.
Obecnie Wrona należy do Aeroklubu Leszczyńskiego. Jego prezes Mariusz Późniak stwierdza, że jego wyczyn stał się wielkim wydarzeniem. - Jesteśmy dumni, że to właśnie nasz kolega został ogólnonarodowym bohaterem - mówi. Dodaje, że Wrona to "skromny, koleżeński człowiek i świetny pilot".
Andrzej Majchrzak, dyrektor Aeroklubu Leszczyńskiego, wczorajsze szczęśliwe lądowanie ocenia krótko: "mistrzostwo". Również prezes LOT Marcin Piróg nie szczędzi pochwał. - To jeden z naszych najbardziej doświadczonych pilotów - mówi. Wyczyn Wrony, jako "perfekcyjne lądowanie" ocenił również rzecznik Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) Scott Brenner.
Bohaterski pilot uzyskał już od rzeszy fanów stronę na Facebooku oraz kilkanaście profili. M.in. "Lataj jak orzeł, ląduj jak Wrona", "Brawo Kapitan Wrona".