Upozorował napad i pobił własnego psa
Dozorca komisu samochodowego pod Działdowem
(Warmińsko-Mazurskie) pożyczył sobie z niego auto, a potem nie
mogąc go zwrócić, upozorował rozbój. By uprawdopodobnić napad,
pobił własnego psa.
11.12.2005 | aktual.: 11.12.2005 17:18
Jarosław Jurgielewicz z zespołu prasowego warmińsko-mazurskiej policji poinformował, że dozorca komisu Mariusz P. zgłosił dyżurnemu policji w Działdowie, iż stał się ofiarą napadu.
Jak twierdził mężczyzna, bandyci mieli go pobić, ukraść z biura kluczyki od dwóch komisowych samochodów ciężarowych i odjechać nimi w kierunku miejscowości Komorniki. Wartość obu samochodów oszacowano na 220 tys. zł. Policja ustaliła jednak, że do żadnego rozboju nie doszło.
Okazało się, że dozorca sam chciał jechać do wsi Komorniki, "pożyczył" więc sobie z komisu jedną z ciężarówek, ale nie odjechał daleko. Auto utknęło w grząskim gruncie. Dozorca poprosił więc o pomoc swoich kolegów; uruchomili oni drugie auto ciężarowe, by wydostać pierwsze z błota. Próby ściągnięcia obu pojazdów z powrotem do komisu nie powiodły się jednak.
Wtedy dozorca wymyślił historię o napadzie, który zgłosił policji. Aby uprawdopodobnić całe zdarzenie, pobił kijem własnego psa. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.