Upadek Pęczaka... z piętrowej pryczy
Były poseł SLD Andrzej Pęczak, osadzony w Areszcie Śledczym przy ul. Smutnej w Łodzi, spadł z piętrowej pryczy i dotkliwie się potłukł. Doznał obrażeń głowy i narzeka, że boli go kolano.
- Gdy mój klient w listopadzie wrócił do łódzkiego aresztu z Katowic, gdzie zapoznawał się z aktami prowadzonej tam sprawy, dowiedział się nieoczekiwanie, że będzie spał na łóżku piętrowym - mówi adwokat Marian Koperski. - Pan Pęczak protestował i przekonywał, że jest schorowany, cierpi na bóle kręgosłupa, ma zawroty głowy i nie może spać tak wysoko. Nic nie wskórał i od tej pory spał "na piętrze". Dopiero, gdy spadł i doznał obrażeń, z powrotem przydzielono mu zwykłe, parterowe łóżko.
Obrońca Pęczaka wystąpił do Prokuratury Rejonowej Łódź-Bałuty z wnioskiem, aby zbadała okoliczności upadku. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w tej sprawie - mówi podporucznik Krystian Sobczak, rzecznik Aresztu Śledczego. - Z wstępnych ustaleń wynika, że było to zdarzenie przypadkowe, bez udziału innych więźniów (w celi przebywa pięć osób).
Tymczasem rodzina Andrzeja Pęczaka wpłaciła 400 tys. zł na konto depozytowe Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Jednak katowicka Prokuratura Apelacyjna oprotestowała decyzję sądu o zwolnieniu byłego posła SLD za poręczeniem majątkowym. Zażalenie prokuratury ma być rozpatrzone do 20 grudnia.
Przypomnijmy, że Pęczak, oskarżony o korupcję, przebywa w areszcie od listopada 2004 roku.
(wp)