PolskaUniontex sprzedają na złom!

Uniontex sprzedają na złom!

Wczoraj złomiarze wynieśli z zabytkowej tkalni dawnego „Unionteksu” kolejną tonę metalowych części. Złom codziennie kradną te same osoby. Mimo wynajętej do pilnowania obiektu ochrony, można łatwo dostać się do środka i wywieźć metalowe resztki fabrycznego sprzętu.

Uniontex sprzedają na złom!
Źródło zdjęć: © Express Ilustrowany

26.03.2004 | aktual.: 26.03.2004 09:01

Ochrona stoi przy wejściu przy ul. Tymienieckiego, a złodzieje wchodzą od strony ul. Milionowej. Nie pomaga nawet to, że ochrona co jakiś czas objeżdża dookoła budynek. Złomiarze są sprytniejsi.

– Oni pilnują nas i są tam gdzie nas w danej chwili nie ma. Sposób zabezpieczenia terenu, jaki u nas zamówił jego właściciel nie pozwala na zapewnienie stałego dozoru. Potrzeba by tu było co najmniej 10 ochroniarzy przez całą dobę – mówi Bartłomiej Góralski, szef ochrony. – Codziennie zatrzymujemy na tym terenie kilka osób zbierających złom. To są wciąż ci sami ludzie. Oni śmieją się nam w twarz, bo większość z kilkudziesięciu spraw, jakie w ostatnich miesiącach skierowaliśmy do policji, została przez sąd lub prokuraturę umorzona ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.

Schwytani kilka dni temu złomiarze próbowali np. wywieźć cztery 150-kilogramowe metalowe słupy.

Ukrócić niszczenia zabytkowego kompleksu pofabrycznego nie potrafi Biuro Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

– Wystąpiliśmy do właściciela obiektu z wezwaniem do należytego zabezpieczenia terenu. Otrzymaliśmy pismo, że jest wynajęta firma ochroniarska, która ma zapewnić bezpieczeństwo na terenie zabytkowych budynków – usłyszeliśmy w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków. – Rzeczywiście, gdy próbowałyśmy przeprowadzić tam inspekcję, ochroniarze nas zatrzymali...

Kompleks budynków jest wpisany do rejestru zabytków. Przepisy zobowiązują właściciela do takiego zabezpieczenia terenu, by jego stan nie uległ pogorszeniu.

Jeżeli nie wypełnia swoich obowiązków, WUOZ może skierować wniosek do prokuratury. Może również nałożyć karę grzywny.

Właścicielem tkalni przy ul. Kilińskiego jest firma „E. Leclerc”. W latach 90. kupiła go z zamiarem urządzenia tu hipermarketu. Z planów nic jednak nie wyszło. Próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie są plany właściciela wobec tego terenu. Usłyszeliśmy, że „naszą zasadą, jest nieudzielanie informacji do prasy”...

(mal)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)