"Unijna konstytucja" czy tylko "unijny traktat"?
Szefowie dyplomacji państw UE, którzy uczestniczyli w spotkaniu w podwiedeńskim Klosterneuburgu zgodzili się, iż należy przedłużyć tzw. okres refleksji w sprawie traktatu unijnego. Być może dokument nie będzie się nazywał "konstytucja".
Niebo się nareszcie rozjaśniło, ubiegłoroczne chmury przemijają - powiedziała po spotkaniu minister spraw zagranicznych Austrii Ursula Plassnik. Dodała, że najważniejsza jest treść traktatu, nie zaś jego nazwa. Ma to ułatwić niektórym państwom przyjęcie traktatu.
Zapewniła, że w rok po fiasku referendum w sprawie unijnej konstytucji we Francji i Holandii, ministrowie zgodzili się, iż najpóźniej w 2009 roku musimy mieć jasność co do podstawy prawnej Unii Europejskiej.
W Niemczech żyjemy z ustawą zasadniczą, która nie nosi nazwy konstytucja, nawet jeśli ma tę samą wartość prawną. W tym kontekście myślę, że jest to jeden z punktów do dalszej dyskusji - dodał szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier.