PolskaUmorzono sprawę Somalijczyka, który popełnił samobójstwo w więzieniu

Umorzono sprawę Somalijczyka, który popełnił samobójstwo w więzieniu

Gdańska prokuratura umorzyła sprawę Somalijczyka, który popełnił samobójstwo w Zakładzie Karnym w Sztumie. Mężczyzna skarżył się na złe traktowanie przez współosadzonych oraz pracowników więzienia, w którym odsiadywał karę m.in. za oszustwo.

24.02.2010 | aktual.: 24.02.2010 10:28

37-letni, pochodzący z Somalii, Ali A. powiesił się w celi sztumskiego więzienia 7 maja ub.r. Gdy strażnicy go znaleźli, jeszcze żył. Zmarł kilka dni później w szpitalu. Sprawą samobójstwa Somalijczyka zajęła się Prokuratura Okręgowa w Gdańsku.

Jak poinformowała w środę PAP rzecznik prokuratury, Grażyna Wawryniuk, w śledztwie mającym wyjaśnić okoliczności śmierci Alego A. wyjaśniano też zasadność jego skarg.

Rzecznik poinformowała, że w toku śledztwa nie stwierdzono, by do śmierci obywatela Somalii przyczyniły się inne osoby.

Badając skargę na złe traktowanie (znęcanie się fizyczne i psychiczne) przez funkcjonariuszy więziennych, jaką Somalijczyk złożył w lutym ub. roku, prokuratorzy doszli do przekonania, że była ona niezasadna.

Śledczy wykluczyli także, by wyznającemu islam Somalijczykowi utrudniano wykonywanie praktyk religijnych lub nie dostarczano posiłków przygotowanych zgodnie z regułami jego wyznania (na to także uskarżał się Ali A.).

Co do ewentualnego złego traktowania Alego A. przez współwięźniów, prokuratorzy natrafili na świadków, którzy mówili o negatywnych zachowaniach wobec Somalijczyka. Śledczy doszli jednak do przekonania, że wspomniane "negatywne zachowania" były reakcjami na zachowanie Alego A., a poza tym "nie wyczerpywały one znamion przestępstwa".

Rzecznik dodała, że Somalijczyk w czasie pobytu w Zakładzie Karnym w Sztumie był agresywny zarówno wobec współosadzonych (jednego z nich zranił kawałkiem szkła), jak i funkcjonariuszy służby więziennej.

Był też bardzo nieufny: podejrzewał np., że podawane mu posiłki zostały zatrute. Zdarzyło się, że różnym osobom przedstawiał odmienne wersje tego samego zdarzenia. Gdy np. pojawił się w podartym ubraniu, jednemu z więźniów powiedział, że odzież podarli na nim funkcjonariusze więzieni, innemu tę samą sytuację wyjaśnił kłótnią i szarpaniną z innym więźniem.

Zdaniem śledczych Ali A. oczekiwał, aby respektowano jego prawa, ale sam nie respektował praw i uczuć innych. Jako przykład rzecznik podała ostentacyjne przejawianie przez niego radości, gdy podczas wspólnego ze współwięźniami oglądania telewizji, pojawiały się informacje o zamachach podejmowanych przez radykalne ugrupowania muzułmańskie.

Ali A. skarżył się także na to, że był znieważany przez współwięźniów z powodu swojego (ciemnego) koloru skóry. "Stwierdzono, że pod adresem obywatela Somalii były kierowane określenia typu np. +czarny+, ale okoliczności, w jakich do tego dochodziło nie wskazują na to, by było to prześladowanie związane z jego przynależnością rasową" - powiedziała Wawryniuk.

Jak wyjaśniła rzecznik, określenia, o których mowa, padały np. w trakcie sprzeczek czy rozmów, w których Solamijczyk sam używał różnych epitetów wobec innych osób. "Nie było więc mowy o publicznym znieważeniu z powodu jego przynależności rasowej" - powiedziała Wawryniuk.

Wawryniuk poinformowała też, że u Alego A. psycholodzy stwierdzili zaburzenia o podłożu urojeniowym. Właśnie one mogły być przyczyną niektórych zachowań Somalijczyka. Z ustaleń śledczych wynika, że Somalijczyk - z powodu swojej odmienności kulturowej, mógł czuć się w więzieniu wyobcowany, a w dodatku uważał, że niesłusznie został skazany. To wszystko mogło przyczynić się do podjęcia przez niego próby samobójczej.

Jak zaznaczyła Wawryniuk, śledztwo prowadzone było nadzwyczaj skrupulatnie. W jego ramach przesłuchano niemal wszystkie osoby, z którymi Ali A. stykał się w więzieniu - zarówno strażników, jak i więźniów, a także osoby, które znały Somalijczyka zanim ten trafił za kratki. Zbadano też dokładnie dokumentację z więzienia oraz postępowanie prokuratury po skardze Somalijczyka. "Samo uzasadnienie umorzenia liczy sobie 34 strony" - dodała rzecznik.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)