Umorzono śledztwo ws. kradzieży z policyjnego parkingu
Nie udało się Prokuraturze Okręgowej w Suwałkach wyjaśnić okoliczności zuchwałej kradzieży pół roku temu luksusowego bmw z policyjnego parkingu w Łomży (Podlaskie). Śledztwo umorzono, bo nie wykryto sprawców, a auta nie udało się odzyskać.
Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne - poinformowała rzeczniczka suwalskiej prokuratury Hanna Lewczuk. To prokuratura w Suwałkach prowadziła śledztwo, bo łomżyńska wyłączyła się, by nie zachodziło podejrzenie braku obiektywizmu, bo na co dzień prokuratorzy i policjanci z Łomży współpracują ze sobą.
Zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa przysługuje m.in. komendzie miejskiej policji w Łomży, która rozważa, czy to zrobić. Jej decyzja będzie znana w przyszłym tygodniu.
Bmw warte ok. 200 tys. zł skradziono ze strzeżonego policyjnego parkingu w Łomży na początku maja. Samochód stał tam, bo został odnaleziony w złodziejskiej "dziupli" i miał zmienione tablice rejestracyjne. Czekał na przyjazd specjalistów, którzy zdołaliby auto otworzyć bez użycia siły, chodziło bowiem o ślady mogące przydać się w śledztwie.
Zanim jednak owi specjaliści obejrzeli auto, złodziej (lub złodzieje) dostał się do boksu parkingowego, gdzie stało bmw, w czasie kiedy ochroniarz terenu wszedł do pomieszczenia socjalnego. Policja przypuszcza, że przestępca miał kluczyki - uruchomił auto i, taranując bramę wyjazdową z boksu a potem bramę parkingu, uciekł.
W maju, w związku ze zdarzeniem zatrzymano dwie osoby, którym postawiono zarzut paserstwa. Wobec nich śledztwo również zostało jednak umorzone z powodu braku dowodów udziału w przestępstwie, bo zniknął samochód a wraz z nim możliwość ustalenia, czy rzeczywiście pochodził z rozboju.
W śledztwie badano też wątek właściwego postępowania policji przy zabezpieczeniu wozu, nie stwierdzono jednak nieprawidłowości.